Kamil Durczok za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował o wygranym procesie. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że dziennikarze "Wprost" naruszyli jego dobra osobiste i zobowiązał ich do przeprosin.
Przyczyną pozwu były artykuły "Ukryta prawda" i "Nietykalny", które ukazały się na łamach tygodnika w lutym 2015 r. Ich autorzy zarzucali ówczesnemu dziennikarzowi TVN molestowanie seksualne i mobbing wobec podwładnych.
6 DŁUGICH LAT! W 2015 legła w gruzach moja 30-letnia kariera dziennikarska. Oszczercy i kłamcy z tygodnika WPROST, na czele z kryminalistą Latkowskim, wspomaganym przez Michała Majewskiego, Olgę Wasilewską oraz Marcina Dzierżanowskiego, w artykułach "Ukryta prawda" oraz "Nietykalny", opublikowali serię ataków, które doprowadziły do zakończenia mojej pracy w TVN. Dziś, po 6 latach PRAWOMOCNIE wygrałem ostatni z procesów. Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał całej tej grupie opublikowanie przeprosin za zamieszczone wtedy kłamstwa. Kłamali pisząc, że wykorzystując swoją pozycję szefa miałem złożyć "znanej dziennikarce", propozycję seksualną o wulgarnej treści, zacytowaną w obu tych artykułach. Kłamali, a NIEZALEŻNY I NIEZAWISŁY, WOLNY SĄD zmiażdżył ich linię obrony. Wyrok jest prawomocny - napisał na Facebooku Kamil Durczok.
Dziennikarz stwierdził, że "nie ma w nim żadnej satysfakcji". "Tego co straciłem, nie przywróci mi już nikt. WPROST wegetuje w internecie, w papierowej wersji przeprosiny nie ozdobią już kiosków" - zaznaczył.
Durczok podziękował swoim prawnikom oraz fanom, którzy w niego wierzyli. "Wszystkim moim widzom, którzy nie stracili we mnie wiary, dziękuję. Zwłaszcza tym 102 tysiącom z Facebooka" - napisał.
Zobacz także: Środowisko filmowe mówi „stop” przemocy na uczelniach
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.