Grzybobranie ma w naszym kraju wielu entuzjastów. Jest to sposób aktywnego spędzania czasu, gdzie oprócz samych grzybów możemy bezpośrednio obcować z przyrodą, korzystać z czystego, pełnego olejków eterycznych powietrza leśnego, który ma bardzo pozytywny wpływ na nasz organizm.
Pani Anna w liście do portalu onet.pl opowiedziała, co jej się przydarzyło podczas ostatniego grzybobrania. Jej historia może być przestrogą dla innych.
Zbliżamy się do wyjścia... Pomyślałam, że wrócę w to miejsce, gdzie pachniało tak pięknie anyżkiem, bo za tym zapachem kryje się mój ulubiony grzyb - relacjonuje pani Anna w liście.
Niespodziewanie w głębi lasu kobieta zauważyła całe drzewo w opieńkach. Podeszła bliżej, by zebrać kilka do koszyka. Nagle pani Anna poczuła bolesne ukłucie w dłoń i w plecy.
Poczułam ukłucie w dłoń, bolesne i parzące i drugie w plecy. Oddaliłam się więc obolała. Popatrzyłam za siebie, a tam cała gromada prawdopodobnie pszczół. Teraz rozumiem, dlaczego ktoś przede mną zerwał tylko parę sztuk - opisuje kobieta w liście do onetu.
Pani Anna słusznie wskazała, iż należy pamiętać, że "las to królestwo różnych zwierząt, my tam jesteśmy gośćmi".
Czytaj także: Radio Eska w żałobie. Nie żyje Sylwia Kurzela
Leśnicy Lasów Państwowych jak co roku przypominają, że bezpieczniej na grzybobranie wybrać się w towarzystwie. Warto też zapamiętać charakterystyczne miejsca, aby bez problemu odnaleźć drogę powrotną. Pamiętajmy też, by wybierając się do lasu mieć naładowany telefon komórkowy - przyda się, gdy zagubimy się w lesie i będziemy potrzebowali pomocy. "Stosujmy się do oznakowań i regulaminów, które można znaleźć przy wejściach do lasu" - przypominają leśnicy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.