Niedawno informowaliśmy o wysokich cenach polskich czereśni i truskawek. Wszystko wskazuje na to, że na targowiskach pojawił się właśnie nowy lider drożyzny.
Chodzi o maliny, które kwitną na przełomie wiosny i lata. Pierwsze owoce polskich odmian wczesnych możemy obserwować już w czerwcu. Wcześniej dostępne są tunelowe lub sprowadzane.
W Broniszach, gdzie zaopatrują się warszawscy sklepikarze, 15 maja kilogram malin kosztował od 50 do 70 złotych.
Tego samego dnia na targowisku w Hali Mirowskiej handlowcy oferowali maliny w cenie od 15 do 28 złotych za opakowanie. By nie wystraszyć klientów, były umieszczone w malutkich opakowaniach, od 125 do 500 gramów. To oznacza, że za kilogram malin najmniej będziemy musieli zapłacić co najmniej 60 złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klienci narzekają na wysokie ceny
Na targowisku spotkaliśmy klientów, którzy chcieli kupić polski owoc, jednak zdecydowali się ominąć ten punkt na liście zakupów. - Nie stać mnie na taki wydatek. Podobnie było z czereśniami i truskawkami - mówi pan Janusz.
W podobnym tonie wypowiadała się pani Joanna, która była wręcz zszokowana cenami. - Nie spodziewałam się takich cen. Będę musiała zaczekać do lata, by ceny spadły - mówi nam.
Handlujący dodają, że ludzie dość często w rozmowie narzekają na wysokie ceny, jednak znajdują się miłośnicy tego owocu, którzy już teraz decydują się na kupno.
Ceny za maliny mają spadać
Karoliny Szymczyk, prowadzącej plantację malin, ceny nie dziwią. - Mamy taki sezon, którego nie było od lat. Był duży mróz, bo mieliśmy nawet minus 5 stopni. Malina od razu cierpi - tłumaczy sadowniczka.
Ceny nie dziwią. Oczywiście zależą one od gatunku. Ważne jest to, czy spod folii, czy sprowadzane. Teraz przyjeżdżają z Maroka i Chile - mówi nam Karolina Szymczyk.
Czytaj więcej: 300 zł za dzień pracy. Może sadownicy płacą za mało?
Sadowniczka zapewnia, że ceny będą spadać. Według niej, obecna cena owocu wynika z jego atrakcyjności i małej dostępności. - Truskawki też były na początku w cenie nawet 60 zł za kg. Teraz widziałam już cenę 22 złotych - kończy.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl