FAB-1500 to radziecka bomba burząca, która była straszakiem z czasów "zimnej wojny. Dziś Władimir Putin chce zastraszyć nią Ukrainę. Tamtejszy wywiad podaje, że rozpoczęła się już masowa produkcja broni, a kilka sztuk spadło już na ukraińskie miasta.
Wiadomo, że zniszczenia, jakie generuje ten typ bomby, są ogromne. Siła rażenia ważącej 1,5 tony bomby może bez problemu niszczyć całe budynki. Promień zniszczenia ładunku wybuchowego to nawet 200 metrów od uderzenia.
Działanie śmiercionośnej bomby wpisuje się w strategi wojenną Rosji. Tamtejsze wojsko chce najpierw doszczętnie zburzyć miasto, a dopiero później je przejąć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Systemy obrony Ukrainy nie dają sobie rady
Poza tym, że FAB-1500 sieje spustoszenie wśród cywili, to jeszcze zdziesiątkowała ukraińską obronę. Niszczycielska broń podkopuje morale żołnierzy z Ukrainy i utrudnia zabezpieczanie kolejnych miejscowości przed atakami ze strony Rosji.
Ta bomba waży 1,5 tony, z czego połowa to materiały wybuchowe. Jest zrzucana z myśliwców z odległości nawet 60-70 kilometrów. To ogromne wyzwanie dla wielu ukraińskich systemów obrony przeciwpowietrznej - wskazuje na Twitterze Nexta.
Dodajmy, że kilka dni temu w sieci pojawiło się nagranie, na którym widać zniszczenia po ataku bronią FAB-1500. W środę (06.03) Rosjanie zaatakowali wieżowce w pobliżu frontu w miejscowości Krasnohoriwce. Kula ognia wielokrotnie przewyższyła wysoki budynek.
Czytaj także: Fatalne wieści dla Zełenskiego. Przegrałby z kretesem
Eksperci podkreślają, że jedyną szansą na ratunek dla Kijowa jest jeszcze większe wsparcie ze strony państw zachodnich. Inaczej Ukraina nie poradzi sobie z bombowcami, które transportują bomby.