W poprzednim sezonie Karen Chaczanow popisał się najlepszym wynikiem w historii swoich występów w wielkoszlemowym Australian Open. Rosjanin grający pod neutralną flagą dotarł do półfinału.
W tym roku został rozstawiony z numerem 15., zgodnie z światowym rankingiem ATP. Po wyeliminowaniu Niemca Daniela Altmaiera trafił na Amerykanina Aleksandara Kovacevicia.
W premierowej odsłonie Chaczanow triumfował 6:4. W drugiej już na początku przełamał swojego przeciwnika i serwował po prowadzenie 3:1. Wówczas jednak rywal wypracował sobie dwa break pointy, których nie wykorzystał. Tak samo byłoby z trzecim, gdyby nie "pomoc" chłopca od podawania piłek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po serwisie Rosjanina Kovacević popisał się nieudanym returnem. Piłka po jego uderzeniu zmierzała poza kort, wobec czego mielibyśmy równowagę. Jednak nic z tego, bo przedwcześnie złapał ją chłopiec. Wobec tego sędzia podjęła decyzję o powtórzeniu punktu.
To zdenerwowało Chaczanowa, ponieważ gdyby nie ten incydent, zdobyłby punkt. Z tego powodu ruszył z pretensjami i cały czas powtarzał jedno zdanie.
- Gdzie są przepisy? - brzmiały słowa Rosjanina, który wypowiedział je kilkukrotnie.
- Piłka musiała upaść - taką odpowiedź usłyszał 15. tenisista świata.
Ten jednak nie wierzył, iż istnieje taki zapis w regulaminie. I zapewne szedłby w zaparte, gdyby nie interwencja Amerykanina. Ten wiedząc, że punkt trafiłby na konto rywala, postanowił honorowo go oddać, czym zakończył spór na korcie. No, prawie...
- Pokaż mi to później w przepisach! - rzucił na odchodne Rosjanin.
Ostatecznie 27-latek nie miał większych problemów z awansem do kolejnej rundy. Zwyciężył 6:4, 6:3, 4:6, 6:3 i kosztem Kovacevicia gra dalej. Czeka go teraz mecz z Czechem Tomasem Machacem.
Przeczytaj też: Dyskusja po wywiadzie. Świątek dostała "zakaz" od trenera