Wiktor Pietrow, 40-letni rolnik z obwodu irkuckiego, został powołany do wojska jesienią 2022 roku. Na komisję zgłosił się sam, w obawie, że w przeciwnym wypadku policja zacznie go ścigać. W biurze rejestracji i rekrutacji zaproponowano mu, aby samodzielnie udał się do Nowosybirska.
Samobójstwo czy morderstwo?
Wiktor przez cały czas był w stałym kontakcie ze swoją matką — Niną Efremenko. Dzwonił do niej nawet kilka razy w tygodniu. Od 22 grudnia jego batalion ani razu nie został wysłany do walk, więc Nina nie martwiła się o bezpieczeństwo syna.
W połowie kwietnia sytuacja uległa zmianie. Nina zadzwoniła do syna, ale ten nie był w stanie rozmawiać. Z trudem oddychał. Wyznał, że połamał żebra i trafił do szpitala w Krasnodonie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta pojechała odwiedzić Wiktora. Warunki w szpitalu były straszne, ale jej syn czuł się całkiem dobrze. Pomimo urazu, dużo rozmawiał i żartował. Nina nie spodziewała się tego, co miało wkrótce nastąpić.
W nocy, 9 maja 2023 roku znaleziono go martwego na terenie oddziału w pobliżu Krasnodonu w obwodzie ługańskim. Matkę żołnierza poinformowano, że jej syn popełnił samobójstwo w toalecie. Nina nie wierzy w samobójstwo syna. Jest przekonana, że dowódcy znęcali się nad jej dzieckiem, a następnie go zabili
Na początku byłam odrętwiała, potem zaczęłam krzyczeć. Jak to?! Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku. Zadzwoniłam do Paszy [kolegi]. Opowiadał, że do dziesiątej wieczorem on i Witia byli razem, jedli w kuchni, kładł się spać, a Witia został u Siergiwicza [żandarma]. Trzydzieści lub czterdzieści minut później inny żołnierz obudził Paszę i powiedział, że Witia popełnił samobójstwo - relacjonuje Nina dla vesmatoday.com.
Jak mówi Nina, żołnierze wybiegli zobaczyć Wiktora. Leżał martwy na trawie, na samym krańcu obozu. Żandarmi nie pozwolić się do niego zbliżyć. Ciało 40-latka zwrócono w cynkowej, zaplombowanej trumnie. Matce nie pozwolono jej otworzyć.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.