Makabryczny incydent miał miejsce w grudniu 2021 roku we wsi Aleksandrowka w południowo-zachodniej Rosji. 49-letnia Lidia Wiktorowna Szirjajewa zeznała przed Komitetem Śledczym Federacji Rosyjskiej, że jej mąż trzymał truciznę na owady w schowku w samochodzie.
Zapytałam wnuki, co chciałyby zjeść. Odpowiedziały, że kluski z mlekiem. Ugotowałam makaron, dodając odrobinę soli. Potem odstawiłam go na chwilę, żeby się schłodził. Gdy nikt nie zwracał na mnie uwagi, poszłam do samochodu i przyniosłam truciznę – opisała kobieta.
Czytaj także: Morderstwa, korupcja, otrucia. Oto następca Putina?
Otruła synową i wnuki. "Nakarmiłam je tymi kluskami"
49-latka twierdzi, że zaprawiła kluski z mlekiem toksyczną substancją i wyłożyła gotowe danie na talerze dla dzieci. Dała także posiłek swojej niepełnosprawnej synowej.
Nakarmiłam wnuki tymi kluskami – zeznała Szirjajewa.
3-letni Michaił i 5-letnia Margarita zmarli na miejscu. 7-letni chłopiec, którego imienia nie ujawniono, został przewieziony do szpitala. Lekarze nie zdołali mu jednak pomóc. Tragiczny los spotkał 23-letnią synową trucicielki.
Zgodnie z wnioskiem z kryminalistycznego badania lekarskiego śmierć ofiar była spowodowana zatruciem nieznaną substancją – poinformował Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.
W sprawie przesłuchano także ojca dzieci, 27-letniego Aleksandra Szirajewa. Mężczyzna zeznał, że nie wierzy, aby jego matka mogła "popełnić tę straszliwą zbrodnię". Kilka miesięcy przed incydentem 49-letnia oskarżona miała stracić swojego męża.
Zamordowała wnuki oraz synową. Przyznała się do winy
Lidia Wiktorowna Szirjajewa na czas śledztwa trafiła do aresztu. Usłyszała zarzuty z art. 105 rosyjskiego kodeksu karnego dotyczące morderstwa dwóch lub więcej osób, w tym małoletnich. 49-latka miała okazać przed śledczymi żal za swój czyn.
Jak dotąd nie jest znany motyw postępowania kobiety. Rosyjskie służby poinformowały, że w sprawie cały czas toczy się śledztwo. Trucicielce grozi teraz długa odsiadka w więzieniu.
Obejrzyj także: Lekarka oskarżona o próbę zabójstwa