Oszustwo metodą "na PGE" to jedno z najczęstszych działań cyberprzestępców. Już od dłuższego czasu Polacy otrzymują wiadomości o rzekomym odłączeniu energii elektrycznej. Końca fali takich SMS-ów absolutnie nie widać.
W komunikatach pojawia się prośba o uregulowanie należności. Jeżeli ktoś tego nie uczyni, to ma być pozbawiony dostępu do energii elektrycznej. Jest to oczywiście wielkie oszustwo.
W żadnym wypadku nie należy klikać w odnośnik do strony, której zadaniem jest wyłudzenie naszych danych. Oszuści celowo sugerują, że na opłacenie rachunku mamy tylko jeden dzień. W ten sposób chcą wywrzeć presję czasu - dbają o to, by ofiara nie miała zbyt wiele czasu na zastanowienie się.
Co się dzieje po kliknięciu w link? Zostajemy przeniesieni do specjalnie przygotowanej strony. "Logujemy się" tam do bankowości elektronicznej lub udostępniamy dane naszej karty płatniczej. Oczywiście wszystko trafia prosto w ręce oszustów.
Oszustwo "na PGE". Można stracić wszystkie oszczędności
Niestety, w efekcie może dojść do tego, że stracimy absolutnie wszystkie oszczędności. Oszustwo "na PGE" działa już bardzo długo. Skoro jeszcze "nie umarło", to można wnioskować, że wciąż przynosi korzyści zamieszanym w ten przestępczy proceder.
Czytaj także: Oto nowa twarz TVP. Było o niej głośno, gdy miała 15 lat
CyberRescue podaje, że taką metodę oszustwa po raz pierwszy odnotowano w 2016 roku. Od tamtego momentu wraca niczym bumerang.
W ostatnich dniach obserwujemy wzmożoną kampanię takich wiadomości. Jest to spowodowane wakacjami i piękną pogodą. Wielu Polaków obecnie wypoczywa, łatwiej wtedy o rozproszenie i chęć szybkiego uregulowania czekającej należności - tłumaczy Martyna Holinka z CyberRescue, której słowa przytacza portal dobreprogramy.pl.