O tym, że na wojnie poza wszystkimi działaniami militarnymi, równie ważna jest propaganda, wie niemal każdy. Szczególnie mocno pokazuje to konflikt w Ukrainie, gdzie każda ze stron w mniej lub bardziej skuteczny sposób na kłamstwie buduje swój elektorat.
I tak jak w przypadku Ukrainy takim propagandowym cudem był "Duch Kijowa", tak dla Rosjan był nim wspomniany czołg, najpewniej model T-72.
Podobnie jak wówczas ukraiński lotnik swoją sławę zawdzięczał sukcesem całej armii, tak i teraz czołg wykorzystał lepszy czas Rosji. Ta bez skrupułów wykorzystuje problem braku sprzętu i ludzi, jaki obecnie trapi wojsko Ukrainy. Nic więc dziwnego, że to właśnie ten pojazd stał się teraz głównym celem dla ukraińskich żołnierzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Propagandowy cud Rosji odszedł na zawsze
Jak się okazuje, nawet pomimo kryzysu Ukraińcy zdołali uchwycić i zniszczyć osławiony w Rosji czołg. By tego mało, film z ataku bardzo szybko pojawił się w sieci, niszcząc jakiekolwiek wątpliwości. Widać na nim, jak cała maszyna staje w ogniu, zabijając swoją załogę i stając się nic niewartą kilkusetkilogramową stertą złomu.
Niewykluczone, że w rosyjskich mediach będą starali się to jakoś wytłumaczyć. Bardzo prawdopodobna jest narracja, że był to inny czołg lub tradycyjnie pozbawione sensu mówienie o podstawionej do celów manipulacji ukraińskiej maszynie.
Nie zmienia to jednak faktu, że taka starta bez wątpienia wydarzyła się w najgorszym możliwym momencie. Właśnie teraz w całej Rosji obywatele mogą oglądać zniszczony ukraiński sprzęt, który zdobyła rosyjska armia. Jest to element przygotowań do kolejnego "Dnia Zwycięstwa" obchodzonego od ponad 80 lat niezmiennie 9 maja.
Utrata własnego czołgu nie pomaga więc w pozytywnej narracji. I w prowadzeniu walk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.