Jerzy Burek został oszukany metodą na "policjanta". Ksiądz z powiatu sandomierskiego padł ofiarą telefonicznych oszustów, którzy podszywali się pod funkcjonariuszy. 61-latek uwierzył, że hakerzy planują ukraść pieniądze z kont, do których ma dostęp.
Czytaj także: Aukcja usunięta. Chcieli wspomóc WOŚP. Owsiak mówi "nie"
Jak czytamy w relacji policji, przestępca zapewniał, że jedynym sposobem zapobieżenia utracie oszczędności jest ich przekazanie "policjantom" rozpracowującym sprawę hakerów internetowych.
Niestety zmanipulowany mężczyzna postąpił zgodnie ze wskazówkami oszustów i przelał znaczną część pieniędzy na ich konto. Już wiadomo, że chodzi o 600 tysięcy złotych!
To jest właśnie działanie sprawców. Tam nie było przekierowania, bo ten ksiądz nie odłożył słuchawki telefonu. Przestępcy teraz tak sprytnie działają, że w słuchawce puszczają dźwięk rozłączenia się i ksiądz myślał, że się rozłączył. Nie odkładając słuchawki wybrał numer 112 - tłumaczy młodszy aspirant Paulina Kalandyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu.
Ksiądz zabierze głos
Poszkodowany Jerzy Burek o całej sprawie poinformował dopiero kilka dni później, ponieważ był chory.
Czytaj także: Nie żyje 37-latka z Częstochowy. Mąż mówi, co się działo w szpitalu. Wstrząsające słowa
W najbliższą niedzielę o tym co zaszło, poinformuję wiernych podczas mszy. Zastanawiam się także nad umieszczeniem informacji na stronie internetowej. Sprawa jest w rękach policji - mówi proboszcz w rozmowie z Echo Dnia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.