Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Marcin Lewicki
Marcin Lewicki | 
aktualizacja 

Dramat w Gdańsku. "Przyszedł pod mój dom i zażądał 500 złotych"

537

- Czy musi dojść do tragedii, aby policja zainterweniowała? - pytają zbulwersowani mieszkańcy dzielnicy Gdańsk-Wrzeszcz. Od lat terroryzuje ich agresywny narkoman. Gdańszczanie są zbulwersowani opieszałością organów ścigania i wskazują, że nie mogą chodzić spokojnie po ulicy. Tuż przed publikacją artykułu otrzymaliśmy informację o zatrzymaniu mężczyzny przez policję.

Dramat w Gdańsku. "Przyszedł pod mój dom i zażądał 500 złotych"
Bezdomny terroryzuje mieszkańców Gdańska (Facebook, Rafał Wojczal)

Od kilku lat po gdańskim Wrzeszczu chodzi podejrzany mężczyzna. Według relacji świadków jest bezdomnym narkomanem, "wciąga klej", jest agresywny i nadpobudliwy.

Wielokrotnie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Pobudzony mężczyzna groził okolicznym mieszkańcom śmiercią. Żądał od nich pieniędzy i nachodził ich domy. Gdańszczanie podkreślają, że nie mogą spokojnie przejść przez ul. Mickiewicza, gdzie krąży nieobliczalny narkoman.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Centrum Przesiadkowe czy imprezowe? Mieszkańcy Bierunia mają dosyć

Za sprawę wziął się Rafał Wojczal, mieszkaniec, który wielokrotnie miał do czynienia z agresywnym bezdomnym. W rozmowie z o2.pl podkreśla, że "narkoman od początku jest bardzo agresywny".

Przyszedł do nas, bo w okolicznym kościele dostaje obiady, a dodatkowo mieszka we wraku autobusu, który znajduje się w pobliżu garaży. Ma duży problem z narkotykami. Na porządku dziennym są krzyki - mówi nam Wojczal.

Bezdomny pojawia się w okolicy ul. Mickiewicza, w tym kościoła pw. św. Andrzeja Boboli. Rafał Wojczal zaznacza, że "mieszkańcy tam raczej nie chodzą", bo "znają zagrożenie". Trudno jednak całkowicie uniknąć spotkań z agresywnym mężczyzną.

Ma spokojniejsze dni i wtedy tylko krąży. Są jednak też dni gorsze. Wtedy jest naćpany i ma halucynacje. Wszystkich i wszystkiego się czepia. Wymachiwał butelką czy narzędziami. Wielokrotnie groził nam śmiercią. Przyszedł pod mój dom i zażądał 500 złotych. Mówił, że inaczej mnie "za*****" - tłumaczy przestraszony mieszkaniec Gdańska.

Na dowód tego Rafał Wojczal publikuje w sieci nagrania z przydomowego monitoringu.

Mieszkaniec Gdańska opublikował nagranie z monitoringu. Widać na nim, jak bezdomny mu grozi
Mieszkaniec Gdańska opublikował nagranie z monitoringu. Widać na nim, jak bezdomny mu grozi (Facebook, Facebook)

Zwykle nikt nie reaguje, jest znieczulica

Chociaż narkoman krąży po dzielnicy od kilku lat, to dotychczas nikt nie reagował. Według mieszkańców "tak musi być", a "policja i tak nic nie zrobi". Ostatecznie za sprawę wziął się sam Rafał Wojczal.

Gdańszczanin zgłosił sprawę na policję, bo poruszyła go tragedia w Poznaniu (tam 5-latek został śmiertelnie ugodzony nożem przez bezdomnego). Ta jednak początkowo nie reagowała. Funkcjonariusze mieli zbywać jego prośby o interwencję.

Jak mówi mieszkaniec Gdańska, funkcjonariusze najpierw "skarżyli się" na brak danych bezdomnego, a gdy już udało się go "zlokalizować", puścili go bez żadnych konsekwencji.

Bezdomny mężczyzna grozi, że będzie zabijał
Bezdomny mężczyzna grozi, że będzie zabijał (Facebook, Facebook)
Ja nie zapytam tego człowieka, jak ma na imię, aby go zgłosić. Policja może go poszukać sama. Jak sam go znalazłem i wezwałem patrol, to nie znaleźli go w bazie. Ostatecznie nie był w kartotece poszukiwanych, bo przecież nie zgłaszałem go z imienia i nazwiska. To śmieszne - mówi nam Wojczal.

Mężczyzna dodaje, że strach zagląda w oczy wszystkim sąsiadom. - Ludzie boją się, że dojdzie do tragedii i dopiero wtedy służby zaczną działać - zauważa zbulwersowany gdańszczanin.

Podkreślmy, że prokuratura umorzyła już śledztwo w sprawie, ale trwa rozpatrywanie zażalenia wniesionego przez Rafała Wojczala. O uzasadnienie decyzji poprosiliśmy przedstawicieli gdańskiej prokuratury.

Zwróciliśmy się także do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i policji z pytaniami o lekceważenie próśb mieszkańców dotyczących interwencji (według Rafała Wojczala policjanci nie przyjeżdżali po alarmach mieszkańców).

Po naszej interwencji funkcjonariusze odnieśli się do sprawy. Wiadomo, że sprawą zajmie się Wydział do Spraw Dyscyplinarnych, Skarg i Wniosków Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

- Komendant Miejski Policji w Gdańsku natychmiast zarządził przeprowadzenie czynności wyjaśniających odnośnie informacji zawartych we wpisie. Sprawą zajął się Wydział do Spraw Dyscyplinarnych, Skarg i Wniosków. Wszystkie informacje zawarte we wpisie są szczegółowo sprawdzane i dalsze decyzje zostaną podjęte po zakończeniu tych czynności - przekazała nam podinsp. Magdalena Ciska, oficer prasowa Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.

O sprawie został powiadomiony również Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, który objął te czynności nadzorem. Dotychczas do policji nie wpłynęła żadna skarga w tej sprawie. Zależy nam na tym, żeby jak najszybciej wyjaśnić sprawę, rzetelnie, obiektywnie ocenić sytuację - dodała rzeczniczka gdańskiej policji.

Rafał Wojczal podkreśla, że "oczekuje działań w tej sprawie". Ma nadzieję, że "sprawa rozstanie rozwiązana przed tragedią". W środę około godziny 14 otrzymaliśmy informację o zatrzymaniu mężczyzny przez policję.

Dałem policjantom zapisy z monitoringu i nagrania tego człowieka. Nikt nic z tym nie robi. Oczekujemy tylko działań ze strony policji. Wiemy, że nie zamkną go od razu do więzienia, ale czy naprawdę musi się coś stać, aby sprawa została rozwiązana? - pyta zbulwersowany mieszkaniec Gdańska.

Mieszkańcy podkreślają, że "nie są elitarną ulicą" i "nie mają nic do bezdomnych", ale boją się o życie swoje i własnych dzieci. Do sprawy wrócimy.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić