Ann Coulter długo była zwolenniczką administracji Trumpa. Gdy trafił do Białego Domu, ta prawicowa celebrytka, pisarka i felietonistka nie szczędziła mu przychylnych słów. Ale do czasu.
Poszło o budowę muru na granicy z Meksykiem, z którą zdaniem Coulter Trump za bardzo się ociąga. To sprawiło, że ich drogi się rozeszły.
Teraz ponownie mają ze sobą do czynienia, ale jedynie w wirtualnej rzeczywistości i to na wojennej ścieżce. Poziom ich rozmów jest....żenująco niski. Zaczęło się od tego, że Ann Coulter poparła w walce o nominację na kandydata republikanów w wyborach prezydenckich 2024 konkurenta Trumpa, Rona DeSantisa. To rozwścieczyło byłego prezydenta, który ma bardzo ambitne plany objąć ten urząd po raz kolejny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To Ann Coulter, nieznośna looserka - napisał rozwścieczony Trump na swoim własnym portalu społecznościowym Truth.
Jeśli myślał, że odpowiedzi nie dostanie, to był w błędzie. Coulter słynie z niewyparzonego języka i nie przebiera w słowach. W odwecie nazwała go "wielkim dzieckiem, które ledwo mówi po angielsku".
Ann Coulter, skończona "ekspertka" polityczna, która przewidziała moją wygraną w 2016 r., potem oszalała na punkcie swoich żądań i chęci bycia częścią wszystkiego, aż stała się wrogo nastawiona i wściekła każdą cząstką swojej bardzo "nerwowej" energii. Jak wielu innych, po prostu nie chciałem jej w pobliżu. Nie była warta zachodu! - rozpisał się na temat publicystki Trump.
Takiej odpowiedzi się nie spodziewał
Prawicowa publicystka postanowiła w tym momencie wytoczyć swoje najcięższe działa. Dla wielu osób były one szokujące, ponieważ zdecydowała się użyć nieparlamentarnych słów.
Trump błagał mnie, żebym przyjechała w tym tygodniu do Bedminster (klub golfowy należący do Trumpa - przyp.red.), powiedziałam, że tylko wtedy gdy uda mi się nagrać z nim program. Ale za bardzo się mnie boi, więc zamiast tego zrobił to - oświadczyła Coulter we wpisie na X (dawny Twitter).
Trump vs Biden: o włos od zwycięstwa
Najnowsze sondaże nie są optymistyczne dla Bidena. Zarówno on, jak i Trump mogą liczyć na średnio 44-procentowe poparcie.
Według niektórych większe szanse ma Biden, według innych Trump. Ale są to różnice dosłownie symboliczne. I chociaż Trump ma bardzo dużo "za uszami" ( dokładnie 37 zarzutów federalnych), to jednak wielu Amerykanów uważa, że Biden jest po prostu zbyt leciwy, żeby móc rządzić kolejną kadencję.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.