Niewidome małżeństwo emerytów mieszka w Koronowie pod Bydgoszczą. Kobieta w przeszłości pracowała jako krawcowa, a mężczyzna był zatrudniony w różnych firmach. Muszą radzić sobie sami, gdyż żadne z dzieci nie utrzymuje z nimi kontaktu.
Mężczyzna jest niewidomy, a kobieta niedowidząca - rozróżnia jedynie kształty i cienie. Mają problem nawet ze zrobieniem zakupów, wobec czego przyznano im pomoc socjalną.
- Opieka społeczna przyznała nam pomoc socjalną. Pani pokazuje się u nas codziennie na godzinę, góra dwie. Przyniesie jedzenie ze sklepu. Pomoże nam umyć naczynia, posprzątać w domu. Obiad i pranie też zrobi. Jak opiekunka wychodzi, nikt inny już się nie pojawia, łącznie z sąsiadami - tłumaczy 74-latka w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niewidome małżeństwo emerytów spłaca nie swoje długi
Kilka lata temu kobieta zorientowała się, że otrzymuje niższą emeryturę. Okazało się, że to komornik zajął część świadczenia. Seniorka podkreśla, że nie otrzymała żadnych powiadomień, iż toczy się wobec niej sprawa o zadłużenie.
Powinnam otrzymywać ponad 1600 złotych na rękę, a na konto przychodziło 1200 zł. Poszłam do banku. Powiedzieli, że komornik zajął mi część emerytury. To właśnie brakujące 400 zł. Wcześniej nie dostałam ani upomnienia, ani powiadomienia, że przeciw mnie toczy się sprawa o zadłużenie. Z sądu żadne wezwanie czy inna wiadomość także nie nadeszły. Gdyby tak się stało, zareagowalibyśmy. Jedyne pocieszenie, że komornik na emeryturę męża nie wszedł. Mąż dostaje prawie 2500 zł na czysto - podkreśliła seniorka.
Małżeństwo zgłosiło sprawę na policję. Trafiła ona również do prokuratury, jednak została umorzona. Służby nie zdradzają szczegółów, a jak podkreślają emeryci, komornik nadal zabiera im część emerytury.
- Została umorzona ze względu na przedawnienie. Racja, późno powiadomiliśmy kryminalnych, ale także późno dowiedzieliśmy się, że spłacamy czyjeś długi - wskazało małżeństwo.
Funkcjonariusze nie zdradzają szczegółów, tłumacząc się ochroną danych osobowych. - Znana jest nam sprawa tego państwa. Zaangażowali się w nią funkcjonariusze z Koronowa, ale nie podajemy żadnych informacji - zaznacza kom. Lidia Kowalska z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy w rozmowie z "Pomorską".
Myśleliśmy, że oddaliśmy dług, chociaż nie nasz, przynajmniej rok temu. To nie była duża kwota, a nie chcieliśmy walczyć z komornikiem i sądem. I tak, sami nie mając adwokata, nie wygralibyśmy z nimi. Nie wysłaliśmy żadnego pisma do kancelarii komornika, ponieważ przez nasze chore oczy nie jesteśmy w stanie niczego napisać. Dzwoniliśmy natomiast do komornika. Nie chciał z nami rozmawiać przez telefon - tłumaczy małżeństwo.
Małżeństwo wskazuje, że ktoś musiał zaciągnąć na nich pożyczkę. Kobieta, jak mówi, wciąż otrzymuje telefony z firm zajmujących się windykacją.
- Wszystko wskazuje na to, że jakiś człowiek zaciągnął na mnie więcej pożyczek niż tę już przez nas spłaconą. Przedstawiciele dwóch czy nawet trzech firm windykacyjnych wydzwaniają. Telefony z upomnieniami odbieram nawet parę razy w tygodniu. Gdy proszę o wyjaśnienie, egzekutorzy każą podać PESEL, niby w celu weryfikacji. Przez komórkę nie podam. Nie wiadomo, czy to nie naciągacze - wyjaśnia kobieta.