Sytuacja miała miejsce 18 czerwca. Na białostockim Antoniuku wezwany na miejsce patrol zajmował się sprawą nietrzeźwych kłócących się kobiet. Zdecydowano, że jedna z nich zostanie przewieziona do izby wytrzeźwień. Kobietę skuto, posadzono z tyłu i zapięto jej pasy.
Jak podaje "Kurier Poranny", radiowóz po drodze uderzył w zaparkowany koło przedszkola samochód. Auto uderzyło w dwa następne.
Policjantka kierująca radiowozem, wykonując manewr omijania prawidłowo zaparkowanego pojazdu, uderzyła w niego, w wyniku czego nastąpił efekt domina, uszkadzając tym samym dwa inne pojazdy - podaje asp. Katarzyna Molska-Zarzecka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, w rozmowie z "Kurierem Porannym".
Czytaj także: Ale wtopa! Morawiecki się nie popisał. "Jest mi wstyd"
Ma uszkodzony przedni "pas", w tym zderzak, błotniki, dwa reflektory, wgiętą maskę, niedomykające się przednie drzwi od strony kierowcy i przekrzywioną "poduszkę" silnika. Myślę, że koszt naprawy przewyższy wartość samochodu - mówi cytowany przez "Kurier Poranny" właściciel zniszczonego volvo.
Policjantka została ukarana mandatem za spowodowanie kolizji. Badanie alkomatem wykazało, że podczas incydentu była trzeźwa. Jeszcze nie wyceniono uszkodzeń, jakie są w radiowozie.