Od samego początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Władimir Putin w bardzo stanowczy sposób walczy z osobami, które krytykują atak jego wojsk na naszego wschodniego sąsiada. Represje spotykają nie tylko ludzi, którzy wprost buntują się reżimowi lub próbują rozpowszechniać informacje przez niego blokowane, ale również tych, którzy najzwyczajniej w świecie są przeciwni wojnie i rozlewowi krwi.
Rosja nadal obstaje przy używaniu hasła "specjalna operacja wojskowa", który jest eufemizmem wobec rzeczywistych działań najeźdźcy. By jednak pomimo upływu ponad dwóch lat od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji utrzymywać naród w poczuciu, że atak był słuszny, rosyjski rząd bardzo agresywnie zwalcza osoby próbujące przekazywać prawdziwe wieści z frontu i zza granicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lista "niepożądanych organizacji", które mają działać na niekorzyść Federacji Rosyjskiej, z każdą chwilą się wydłuża i dopisywane są do niej kolejne stowarzyszenia. Teraz na czarną listę trafiły... feministki.
Rosyjskie feministki sprzeciwiały się wojnie. Trafiły na "czarną listę" Putina
Dokładniej rzecz ujmując, chodzi o Feministyczny Opór Antywojenny — kobiecą organizację, która ma za cel organizację działań antywojennych na terenie Rosji. Bunt przeciwko wojnie ostatecznie sprawił, że FAS (oficjalny skrót stowarzyszenia) trafiło na wspomniany wykaz "niepożądanych organizacji", a tym samym jej działanie jest od teraz w Rosji nielegalne.
Feministyczny Opór Antywojenny to stowarzyszenie rosyjskich feministek, które publikuje informacje o oddolnych inicjatywach i działaniach antywojennych. Zostało założone dzień po rozpoczęciu pełnej inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę. Celem ruchu, według jego przedstawicieli, jest "przełamanie blokady informacyjnej" i rozpowszechnianie informacji o wojnie w Ukrainie. Aktywiści podkreślają, że uczestnictwo w akcjach może być niebezpieczne - tak samą organizację opisuje niezależny rosyjski portal "Medusa.io".
Nie jest to pierwsza sytuacja, w której FAS stał się obiektem zainteresowania rosyjskich władz. Pierwszy raz miało to miejsce już w grudniu 2022 r. Wtedy to organizacja znalazła się na liście "zagranicznych agentów".
Miesiąc później w tym samym wykazie umieszczono jedną z założycielek tego ruchu, Darię Serenko, zaś w kwietniu 2024 r. niekarana do tej pory aktywistka została uznana za osobę poszukiwaną. Obecnie znajduje się ona poza granicami Rosji i nie wiadomo, jakie zarzuty zostały jej postawione.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.