W czwartek PZPN ogłosił, że Czesław Michniewicz nie będzie już pełnił obowiązków selekcjonera reprezentacji Polski. Na kilka miesięcy przed rozpoczęciem eliminacji Euro 2024 prezes Cezary Kulesza rozpoczyna poszukiwania nowego trenera.
Choć kadra Michniewicza awansowała do 1/8 finału mundialu w Katarze, to prezentowała się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Gwoździem do trumny szkoleniowca była "afera premiowa" i kiepskie relacje z zawodnikami. Ci mieli dzwonić do Kuleszy, by ten zakończył współpracę z Michniewiczem. Tak też się stało.
Być może Kulesza sięgnie głęboko do portfela. "Super Express" informował, że PZPN jest gotowy płacić następcy Michniewicza nawet 2,5 miliona euro rocznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomaszewski nie chce Polaka
Głos ws. zmiany na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski zabrał Jan Tomaszewski. Były legendarny bramkarz przyznał, że Kulesza podjął właściwą decyzję.
Jeśli taką podjął, to znaczy, że jest to decyzja słuszna. Osobiście byłem za zwolnieniem Michniewicza. Dlaczego? Dlatego, że nasi piłkarze grają do przodu w swoich klubach, a jak grali w reprezentacji? Do tyłu - powiedział.
Tomaszewski nie ma wątpliwości, że nowym trenerem kadry musi być obcokrajowiec. Nie wyobraża sobie, by Kulesza zatrudnił polskiego szkoleniowca. Nie ma takiej opcji!
Teraz należy rozejrzeć się na rynku za trenerem, moim zdaniem zagranicznym. Dlaczego? Dlatego, że żadna polska szkoła trenerska nie istnieje. Ta szkoła przestała istnieć w momencie, gdy pan selekcjoner Kazimierz Górski, Andrzej Strejlau i Jacek Gmoch odeszli z polskiej reprezentacji - skomentował.
Czytaj także: Wideo zza kulis. Gest Świątek niesie się po sieci
W kuluarach wymienia się kilka zagranicznych nazwisk, które są łączone z polską reprezentacją. Takim kandydatem jest m.in. Roberto Martinez, który prowadził ostatnio Belgów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.