Marina Goladkina w Tokio zdobyła pierwszy w karierze złoty medal igrzysk olimpijskich. Wraz z koleżankami z reprezentacji Rosji ponownie triumfowała w drużynowych zawodach pływania synchronicznego. Rzecz w tym jednak, że do 2015 roku startowała w barwach Ukrainy.
Zmiana barw spotkała się z krytycznymi komentarzami kibiców. Choć od tego minęło już kilka lat, fani nie zapominają o tym fakcie. A Goladkina również nie robi nic, aby kibice mogli zapomnieć. W miniony weekend udała się na Kreml, gdzie prezydent Władimir Putin gościł rosyjskich medalistów olimpijskich z Tokio.
Na dodatek sportsmenka wygłosiła słowa, które wielu kibicom mogły się nie spodobać.
Cieszę się, że mogę tu stać obok ciebie Władimirowiczu i powiedzieć głośno, że broniłem honoru wielkiego kraju! To dla mnie wielkie szczęście. Korzystając z tej okazji, chcę podziękować za wspieranie sportu, za wiarę w nas i za to, że mogliśmy trenować na najlepszych, nowoczesnych obiektach sportowych, które pozwoliły nam wygrać - przyznała, cytowana m.in przez portal rt.com.
Ponadto Goladkina opublikowała zdjęcie w mediach społecznościowych, na którym pozuje obok rosyjskiego prezydenta. Wiedziała, jak zareagują fani, dlatego wyłączyła możliwość komentowania wpisu.
A to nie koniec kontrowersji. We wtorek zawodniczka opublikowała kolejne zdjęcie na Instagramie. Tym razem pozuje na nim z rosyjską flagą.
Witam hejterów - napisała obok fotografii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.