Pierwszym i jedynym mężem mamy Ojca Dyrektora był Franciszek Rydzyk – dowiadujemy się z książki "Imperator. Sekrety Ojca Rydzyka", autorstwa Piotra Głuchowskiego i Jacka Hołuba. W 1939 r. Rydzyk senior został zatrzymany przez Niemców i wywieziony do Dachau. Dwa lata później przetransportowano go do obozu w Buchenwaldzie. Zmarł 21 sierpnia 1941 roku w szpitalu więziennym.
Ojciec Rydzyk nieślubnym dzieckiem
O. Tadeusz Rydzyk urodził się dopiero cztery lata później. Po tragicznej śmierci małżonka, Stanisława Rydzyk weszła w nieformalny związek ze znajomym męża z obozu koncentracyjnego.
Podczas okupacji Franciszek zaprzyjaźnił się z innym współwięźniem, Bronisławem Kordaszewskim. Rydzyk miał wówczas poprosić młodszego kolegę, by po wyjściu z obozu zaopiekował się jego rodziną.
"No i ten się zaopiekował, a jak się zaopiekował, to się urodził ksiądz Tadeusz. Pani Rydzykowa przecież jeszcze młoda była" - w 2013 r. powiedział autorom książki pan Henryk, mieszkaniec Olkusza. Tę historię w rodzinnym Olkuszu zna podobno wiele osób. "Ojciec Rydzyk jest nawet podobny do tego Kordaszewskiego" – stwierdził pan Henryk.
Rydzyk eksmitował ojca z domu
W czasie wojny wdowa po Rydzyku seniorze mieszkała z kilkorgiem dzieci. Gdy do jej sutereny wprowadził się nowy partner, na świecie pojawił się Tadeusz i jego młodszy brat. Kordaszewski mieszkał z rodziną do momentu, aż Tadeusz "wysiedlił go z domu".
Syn uczynił to rzekomo pod naciskiem zakonników z seminarium duchownego. Redemptoryści mieli postawić adeptowi warunek, że jeśli jego rodzice nie uregulują swojej sytuacji małżeńskiej, on nie otrzyma święceń. "Problem został rozwiązany dość brutalnie: nie poprzez ożenek, ale przez eksmisję konkubenta-pijaka" – piszą autorzy książki "W imię ojca. Fenomen Tadeusza Rydzyka".
Wersję tę potwierdził jeden z mieszkańców Olkusza, który za młodu przyjaźnił się z Rydzykiem, ale teraz "nie chciał mieć z nim wspólnego": "Słyszałem, że Kordaszewski błąkał się potem to tu, to tam. Zmarł gdzieś na Śląsku" – powiedział autorom "Imperatora" anonimowy informator przez pośrednika.
Nie wspominał ojca
Toruński redemptorysta prawie nigdy nie wspominał publicznie o swoim biologicznym ojcu. Czasami zdarzało mu się przebąknąć coś na temat rodziny podczas starych wywiadów, ale były to jedynie strzępki informacji.
Kiedyś duchowny wyznał, że tata "nie posyłał do kościoła", ponieważ "miał dystans do religii". Wspomniał także, że „niespecjalnie interesował się życiem swoich pociech” – dowiadujemy się z książki. W którymś z wywiadów miał również napomknąć, że tata "zniechęcił go do futbolu".
Czytaj także: Rydzyk w desperacji. Chce interwencji prezydenta
Tadeusz Rydzyk piętnowany?
Pochodzenie z nieformalnego związku podobno przysparzało Tadeuszowi wielu trosk. Kiedy jako młody chłopak Rydzyk był ministrantem, ówczesny proboszcz miał źle go traktować, do tego stopnia, że redemptorysta zrezygnował z posługi już po pół roku.
"Tadeuszkowi robił przez to trudności, że on jest nieprawowity… proboszcz to potępiał. A co Tadeusz był winny?" - zastanawiał się pan Henryk. Sytuacja musiała mocno odbić się na psychice Rydzyka, gdyż jeszcze po latach zdarza mu się do niej powracać w swoich opowieściach, pomijając przy tym oczywiście rzeczywiste powody niechęci proboszcza.
Czytaj także: "Tak robił Hitler". Rydzyk się wkurzył nie na żarty
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.