Chcesz prowadzić Żabkę? Nic prostszego. Wystarczy, że podpisze weksel in blanco i umowę franczyzową, na podstawie której możesz prowadzić w pełni wyposażony sklep ze znanym logo.
Koszty rozpoczęcia takiej działalności mogą wydawać się niewielkie, bo jak podaje Gazeta Wyborcza, po stronie franczyzobiorcy pozostaje koncesja na alkohole, zakup kasy fiskalnej i produkty regionalne.
Czytaj także: To koniec. Żabka zmienia zasady
Okazuje się jednak, że nic bardziej mylnego, bo jak pokazuje sprawa ajentki, której finał miał miejsce w Sądzie Okręgowym w Gdańsku, franczyzobiorcy już na początku swojej przygody z żabkowym biznesem mają wobec korporacji dług.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem w tym, co podkreśla Gazeta Wyborcza, że zwykle dowiadują się o nim z chwilą gdy zechcą wycofać się ze współpracy z korporacją. Tak było i w tym przypadku, gdzie Żabka pozwała byłą już ajentkę za brak opłat z podpisanego wcześniej weksla.
Sprawa miała miejsce w 2017 roku i choć weksle in blanco, co podkreśla Żabka, mają stanowić dla sieci rodzaj rękojmi gwarantującej, że franczyzobiorca wywiąże się ze swoich zobowiązań to jak udowadnia wspomniany wyrok - nie są ważne w wypadku gdy ajent podpisze je przed zawarciem umowy franczyzowej.
Weksel gwarancyjny, na podstawie którego Żabka Polska dochodziła roszczeń przeciwko ajentowi, z punktu widzenia prawnego nie stanowił zabezpieczenia umowy franczyzowej, ponieważ został wystawiony przed datą podpisania umowy - tłumaczy radca prawny Piotr Ziółkowski, reprezentujący ajentkę w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
I podkreśla, że choć trzeba jeszcze poczekać na orzeczenie sądu apelacyjnego to jeśli ten podtrzyma wyrok, może to okazać się przełomem dla wielu franczyzobiorców w podobnej sytuacji.
Obecnie Żabka zastrzega, że kolejność podpisywania weksli i umowy franczyzowej została już zmieniona i podkreśla przy tym, że wyrok w żaden sposób nie kwestionuje "samej legalności weksla jako instrumentu zabezpieczającego".