Michał G. zajmuje się sprzątaniem po remontach, sprzątaniem strychów, piwnic czy składaniem mebli. Mężczyzna postanowił zaoszczędzić na utylizacji odpadów, wywożąc je do lasu podlegającego Nadleśnictwu Niepołomice.
Choć w śmieciach nie znaleziono dokumentów i adresów, które mogłyby wskazać sprawcę, leśnikom w kilka godzin udało się wydedukować, skąd pochodzą odpady. Sprawca niedługo potem był już przesłuchiwany. Początkowo utrzymywał, że ze śmieciami nie ma nic wspólnego. Szybko jednak zrozumiał, że nie uda mu się wymigać od konsekwencji.
Kara nie jest mała. Pierwszą było zobowiązanie się do uprzątnięcia bałaganu z lasu. Na stronie Straży Leśnej na Facebooku leśniczy zauważa, że deszczowa pogoda nie ułatwiała sprawy. Nie dość, że mężczyzna musiał zbierać nasiąknięte wodą śmieci, to za ich wywóz zapłacił 100 zł więcej, niż gdyby przywiózłby je od razu suche.
No i najważniejsze - grzywna, którą Michał G. na pewno odczuje. Zapłacić musiał 4720 zł. W tym 70 zł kosztów sądowych i 250 zł kosztów wywozu śmieci na wysypisko.