Mark David Chapman to morderca, o którym w 1980 roku usłyszał cały świat. Stał się popularny, bo zabił niekwestionowaną legendę muzyki, członka grupy The Beatles, Johna Lennona. W sierpniu sąd miał rozpatrzyć wniosek Chapmana o skrócenie jego dożywotniego wyroku za ten brutalny akt.
Po raz kolejny już sąd ustosunkował się do prośby więźnia. Postanowiono odrzucić jego wniosek, co oznacza, że po 40 latach odsiadki Champan wciąż pozostanie w areszcie. Swoją karę odbywa w Wende w Nowym Jorku.
W więzieniu odnalazł Boga. "Zmieniłem się, wysoki sądzie"
Chapman zamierza jednak się nie poddawać. Chce w 2022 ponownie podnieść kwestię swojego przedterminowego zwolnienia. Odmówiono mu już jedenaście razy, a wiele wskazuje na to, że i za dwunastym razem Chapman nie osiągnie swojego celu. Zdaniem sądu w więzieniu jest bezpieczniejszy, aniżeli na wolności. Na wolności ktoś mógłby go zabić w odwecie za morderstwo Johna Lennona.
W 2018 roku podczas rozprawy rozstrzygającej wniosek o przedterminowe zwolnienie Champan przekonywał sąd, że zmienił się i nawrócił na dobrą drogę. Miał odnaleźć Jezusa i zacząć go naśladować. Wcześniej Champana uznano za osobę niepoczytalną.
Przeczytaj także: Tomasz Karolak wyrzucony ze sklepu. IKEA odpowiada na zarzuty aktora
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.