Badacze z Oregon State University do swoich badań wykorzystali rdzeń lodowy, wydobyty z lodowca na Antarktydzie. Znajdował się on na głębokości 3,2 km, co pozwala na odtworzenie składu ziemskiej atmosfery, która panowała na naszej planecie przed wielu laty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emisja dwutlenku węgla bije rekordy. Naukowcy alarmują
Jak się okazuje, wnioski z analizy lodowego rdzenia nie są optymistyczne. Naukowcy wskazują bowiem na zdecydowany wzrost ilości dwutlenku węgla na Ziemi. Jak wynika z oficjalnych dokumentów, tempo wzrostu CO2 na naszej planecie jest 10 razy szybsze niż w jakimkolwiek innym momencie na przestrzeni ostatnich 50 tysięcy lat.
Wiele wskazuje na to, że na pomiary gazów na powierzchni Ziemi na przestrzeni ostatnich 50 lat wpływ ma tzw. Zdarzenie Heinricha. Wówczas od lodowca znajdującego się na półkuli północnej odłączyły się duże połacie lodu, a ich dryf oceaniczny wpłynął na zmianę cyrkulacji wody.
To zdarzenie przyczyniło się do przyspieszenia zmian klimatycznych. Wszystko ze względu na zwiększenie tempa uwalniania CO2 z oceanów. Dodatkowo wpływ na ocieplanie klimatu ma także emisja dwutlenku węgla przez człowieka.
Ciekawostką jest fakt, że lód znajdujący się na Antarktydzie pozwala na analizę ziemskiej atmosfery w znacznie dłuższej perspektywie czasowej. Na tym kontynencie znajdują się bowiem miejsca, gdzie temperatura nie przekroczyła 0 st. Celsjusza nawet od 800 tysięcy lat. Możemy więc spodziewać się, że już wkrótce badacze opublikują kolejne wyniki badań obejmujących większy horyzont czasowy.