W ostatnim czasie praktycznie nic nie układa się po myśli Manchesteru United. Klub ma problemy zarówno na boisku, jak i poza nim. Jeden z nich stworzył sam wychowanek Marcus Rashford.
Kibice "Czerwonych Diabłów" zdążyli już przyzwyczaić się do kłopotów poza boiskowych piłkarzy z tego klubu. Teraz głośno zrobiło się o Rashfordzie, który posunął się do pewnego wybryku.
Wszystko zaczęło się tak naprawdę od nieobecności na treningu. Zawodnik zgłosił chorobę, jednak w mediach społecznościowych pojawiły się nagrania, które szybko pokazały, że kłamał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czwartkowy (25 stycznia) wieczór Anglik bawił się w jednym z klubów w Belfaście. Brytyjskie media dotarły jednak do informacji, że piłkarz zaczął imprezować już kilka dni wcześniej. Nic więc dziwnego, że nie dotarł na piątkowy trening.
"The Sun" dotarł do jednej z kelnerek, która najpierw go obsługiwała, a potem została zaproszona na imprezę. Twierdzi, że spędzili "dziwny" wieczór, który zakończył się tym, że musiała położyć go spać.
Jej zdaniem Rashford miał "misję upicia się" i dlatego sięgnął po alkohol, którego nie odstawił przez dwa dni. Przed tym, jak kelnerka położyła go spać pijany piłkarz upadł i upuścił na podłogę ogromny plik gotówki. Później po raz drugi znalazł się na ziemi i wówczas potrzebował pomocy kobiety, by w ogóle trafić do łóżka.
- Nie dziwię się, że następnego dnia opuścił trening, biorąc pod uwagę, jak późno poszedł spać i ile wypił. Musiał wiedzieć, że nie będzie w dobrej formie, aby grać w piłkę nożną - stwierdziła kobieta.
W efekcie konsekwencje wobec Rashforda wyciągnął jego klub. Manchester United postanowił nie umieszczać go w kadrze na mecz w Pucharze Anglii, a dodatkowo media donoszą, iż zapłaci kare w wysokości 650 tysięcy funtów.
Przeczytaj także: Potężna awantura na konferencji. Interweniowała policja
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.