Obrońcy praw człowieka w Rosji odnotowują masowe odmowy udziału wojskowych w wojnie w Ukrainie. Zbiegają się one z naciskami ze strony dowództwa. Wojskowy prawnik w rozmowie z gazetą "The Moscow Times" opowiedział o 300 żołnierzach z jednostki 63354 z Bujnakska w Dagestanie, którzy chcieli zrezygnować z walki.
Uciekli z wojny, bo mieli problem z wyposażeniem
W marcu, nie czekając na zwolnienie, wojskowi złożyli broń i opuścili Ukrainę. Mężczyźni przebywali w tzw. Donieckiej Republice Ludowej, a gdy tylko dotarli do Bujnakska, rozpoczęli procedurę rozwiązania kontraktu. Żołnierze twierdzili, że mieli problemy z umundurowaniem i bronią.
Jak przekazał prawnik, jeżeli żołnierz jest nieobecny w miejscu służby dłużej niż 10 dni, wówczas można go pociągnąć do odpowiedzialności karnej, a teraz sprawę prowadzi prokuratura wojskowa. W Bujnaksku mężczyzn "witano" jako zdrajców i dezerterów.
Miejscowi "powitali" ich jako zdrajców
Jeden z kaukaskich obrońców praw człowieka mówi, że zaraz po powrocie żołnierzy w mieście odbyło się spotkanie z udziałem władz lokalnych, wojska, prokuratury i krewnych wojskowych. Miejscowi, popierający wojnę z Ukrainą, nie zostawili na żołnierzach suchej nitki.
Matki płakały, mówiły, że ich synom jest zimno, że nie mogą się porządnie umyć. I powiedziałem: czy myślisz, że dobrze było w okopach podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej? Kto nas ochroni, jeśli wszyscy będą tacy jak wy? – cytuje "The Moscow Times" jednego z mieszkańców.
Na Kaukazie odejście ze służby "to wstyd"
Jak przyznał obrońca praw człowieka, niektórzy wrócili z odmrożonymi kończynami, kilka osób zostały na wojnie okaleczone, ponieważ lekarze musieli "odciąć sczerniałe mięso". Potwierdza, że żołnierze mieli problemy z umundurowaniem, zaopatrzeniem, a "broń okazała się uszkodzona".
W efekcie część osób zrezygnowała ze służby kontraktowej, a część pod naciskiem bliskich i władz lokalnych po wyjściu ze szpitala wróciła do Ukrainy. Jak tłumaczą lokalni obrońcy praw człowieka, odejście ze służby na Kaukazie to wstyd. - W pełni popieramy prezydenta! Jeśli nie uchronimy się przed nazistami, przyjdą do nas – krzyczą miejscowi.
Nie chcą mobilizować etnicznych Rosjan
Eksperci ISW zwracali już wcześniej uwagę na powszechność etnicznie nierosyjskich batalionów wśród wojsk wysłanych na Ukrainę. Są wśród nich żołnierze z Czeczenii, Osetii Południowej, Tuwy, Tatarstanu, Baszkirii, Czuwaszji i innych enklaw mniejszości etnicznych w Rosji.
"Te wskazówki sugerują, że Putin może wzbraniać się przed przeprowadzeniem powszechnej mobilizacji częściowo z powodu niechęci do mobilizowania dużej liczby etnicznych Rosjan" i najwyraźniej chce, aby to mniejszości etniczne "poniosły ciężar wojny na tym etapie" – napisano w raporcie. Według ISW może to wytworzyć wewnętrzne napięcia w regionach etnicznych.