Po przeprowadzce do Polski Paweł Brel zamieszkał na stałe w Warszawie, gdzie nie ustawał w swoich działaniach na rzecz wolnej Białorusi. Jak przekazali przyjaciele dziennikarza w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim", niedawno Brel postanowił przeprowadzić się na Podhale "w celu podratowania swojego zdrowia psychicznego".
Zaginął białoruski dziennikarz. Uciekł do Polski przed represjami
Swoją podróż 36-latek na bieżąco relacjonował bliskim. W pociągu z Krakowa został okradziony, zabrano mu m.in. dokumenty i pieniądze. Docelowo miał pojechać do Poronina, ale przypadkowo wysiadł w Chabówce. 6 lipca dotarł do Rabki-Zdroju, spędził noc w jednym z tamtejszych pensjonatów.
Następnej nocy Brel przebywał w innym hostelu, widziany był także m.in. na budowie, gdzie planował nocleg oraz na stacji benzynowej w tej samej miejscowości. Swoim znajomym pisał, że zamierza podejść do grupy młodzieży, która słuchała muzyki w samochodzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
8 lipca Białorusin po raz ostatni skontaktował się z przyjaciółmi. Według informacji dostępnych na komunikatorze internetowym ostatni raz logował się krótko po godzinie 22:00.
Bliscy zaniepokoili się brakiem odzewu ze strony mężczyzny. Paweł Brel słabo mówi po polsku, posługuje się głównie językami angielskim i rosyjskim. Policja w Warszawie została poinformowana o jego zaginięciu 12 lipca.
Stołeczna policja pozyskała bilingi telefonu komórkowego, które potwierdzają ostatnie logowanie około 22.00 dnia 8 lipca. Jednak z tego, co wiadomo bliskim, nie przekazała ich jeszcze policji w Rabce-Zdroju - pisze "Tygodnik Podhalański".
Rodzina i znajomi zaginionego postanowili nagłośnić sprawę w mediach społecznościowych. Rysopis i zdjęcie mężczyzny rozpowszechniono m.in. na Facebooku.
Czytaj także: Ciało leżało przed domem. Ofiara to były wojskowy
Paweł Brel jest szczupły, mierzy około 185- 190 cm. Ma długie włosy, nosi okulary w prostokątnej oprawie. W dniu zaginięcia prawdopodobnie miał na sobie szary T-shirt. Kontakt do poszukujących: Telegram: LABALEKA, Facebook: lawojtulewicz, Telefon: 733 782 88
W sobotę 22 lipca przyjaciele 36-latka oraz ochotnicy spośród białoruskich uchodźców rozpoczną poszukiwania mężczyzny na własną rękę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.