*Badane osoby podzielono na 3 grupy. *Pierwsza chodziła spać stosunkowo wcześnie. Ludzie ci mogli też spać tak długo, aż sami się nie obudzili.
Następna grupa chodziła spać dosyć późno. W poziomie ich zadowolenia zauważono zmiany spowodowane brakiem potrzebnego snu. Poziom ich szczęścia spadł średnio o 12 proc. Jest to łatwe do wytłumaczenia. Ze względu na zbyt krótki sen po prostu czuli się zmęczeni.
Sen ostatniej grupy był najdłuższy, ale przerywany. Badanych budzono w środku nocy. I tutaj niespodzianka. Pomimo, że spali oni dłużej od innych badanych, to poziom ich zadowolenia spadał o około 30 proc. Dlaczego? Jak tłumaczy prof. Patrick Finan, do szczęścia nie wystarczy długi sen. Ważne jest, by w trakcie nocy przejść wszystkie jego fazy. Tylko to umożliwi dobre samopoczucie następnego dnia.
Kogo dotyczy ten problem? Jak twierdzą psychologowie z Uniwersytetu Hopkinsa, tego problemu doświadczają bardzo często "świeżo upieczeni" rodzice. Płaczące dziecko, które budzi ich w nocy może stać się przyczyną bardzo złego samopoczucia. Po prostu ich organizm nie zdąży się zregenerować. Prowadzi to również do obniżenia efektywności pracy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.