Ludzie głodują w Jemenie, Somalii, Sudanie Południowym i Nigerii. Głównym powodem katastrofy humanitarnej wcale nie jest wielka susza czy inne kataklizmy pogodowe. Wszędzie tam toczą się wojny i to one powodują ogromny głód. Jak ocenia wiceszef ONZ, zagrożonych jest aż 20 milionów ludzi.
Bez zbiorowych i skoordynowanych globalnych wysiłków oni po prostu umrą z głodu. Jeszcze więcej będzie cierpieć i umrze z powodu chorób - ostrzega Stephen O'Brien.
Ratunkiem są gigantyczne pieniądze na pomoc. O'Brien wymienia kwotę 4,4 miliarda dolarów, które musiałyby wpłynąć na konta agend ONZ, by uniknąć najgorszego scenariusza - pisze BBC News. Minął miesiąc od wcześniejszego apelu w tej sprawie samego sekretarza generalnego Antonio Guterresa, ale pomimo obietnic wielu krajów, środki przekazane na przeciwdziałanie klęsce głodu to jedynie 90 milionów dolarów. To kropla w morzu potrzeb.
Głód oznacza niedorozwój fizyczny dzieci, brak przyszłości i utratę nadziei. Wielu ludzi będzie się przemieszczać w poszukiwaniu szans na przetrwanie, co dodatkowo będzie destabilizować sytuację w tych krajach. To krytyczny moment w historii - podkreśla Stephen O'Brien.
Liczby opisujące ogrom tragedii poruszają do żywego. W Jemenie co 10 minut umiera dziecko. Czterolatki wyglądają jak niemowlęta. 19 milionów Jemeńczyków potrzebuje jakiejś formy pomocy humanitarnej. W podobnej sytuacji jest 40 procent ludności Sudanu Południowego. 7 milionów ludzi w północno-wschodniej Nigerii (teren walk z terrorystami z Boko Haram)
jest zagrożonych głodem. W Somalii w 2011 roku zmarło z głodu 260 tysięcy ludzi.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.