Joe Biden wkrótce będzie starał się w ty roku o reelekcję. Niemal pewne jest już, że jego kontrkandydatem będzie Donald Trump, poprzednik Bidena. Kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych powoli rozkręca się na dobre.
Jednym z argumentów zwolenników Trumpa, którzy nie chcą już Bidena w Białym Domu, jest stan zdrowia obecnego prezydenta. Zwracają oni uwagę, iż ma on problemy z pamięcią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biden nie stanie przed sądem
Informacje te są związane z prokuratorskim śledztwem. Jak przekazano w czwartek (8 lutego), Joe Biden nie będzie odpowiadał przed sądem za zabranie ze sobą poufnych dokumentów dotyczących bezpieczeństwa narodowego, kiedy w 2017 odchodził z funkcji wiceprezydenta. Prowadzący to śledztwo Robert Hurr postanowił nie wnosić oskarżeń karnych.
To właśnie amerykański prokurator zwrócił uwagę na problemy Bidena z pamięcią. - Pan Biden prawdopodobnie przedstawiłby się jury, tak jak zrobił to podczas naszego przesłuchania jako sympatyczny, starszy człowiek z dobrymi intencjami i słabą pamięcią - powiedział Hurr. Prokurator twierdził, że pamięć Bidena była "mocno nadwyrężona", kiedy ten odpowiadał na pytania w trakcie przesłuchania.
Zobacz również: Wybory prezydenckie w USA. Świetne informacje dla Trumpa
Wpadka Bidena. Wiele komentarzy w USA
Joe Biden odniósł się do rezultatów śledztwa. - Ucieszyłem się, (…) że w tej sprawie nie należy postawić mi żadnych zarzutów. To było wyczerpujące śledztwo - powiedział Biden.
Jednocześnie odniósł się do informacji o stanie swojej pamięci. - Jest nawet wzmianka, że nie pamiętam, kiedy zmarł mój syn. (…) Jak, do cholery, on śmie to podnosić - powiedział o raporcie Hurra Joe Biden. Zapewniał, że jego sprawnością umysłową jest wszystko w porządku. Na pytanie o to, czy powinien ustąpić z urzędu, prezydent USA stwierdził, iż jest najbardziej odpowiednią osobą w kraju na prezydenta i powinien dokończyć rozpoczętą pracę.
Podczas wystąpienia Biden zaliczył jednak wpadkę, która daje do myślenia. Gospodarz Białego domu nazywał egipskiego prezydenta Abdela Fattaha El-Sisiego "prezydentem Meksyku".
Zobacz również: Potężna wpadka Bidena. To już druga w tym tygodniu
Powyższe nagranie udostępnił Paweł Żuchowskim korespondent RMF FM w Stanach Zjednoczonych. - Teraz ten fragment jest mocno komentowany w USA - napisał dziennikarz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.