Przypomnijmy, że w środę (10.04) doszło do brutalnego morderstwa polskiego obywatela w Skarholmen (dzielnica Sztokholmu). Pan Michał został zastrzelony na oczach 12-letniego syna.
Jak informują szwedzkie media (m.in. "Aftonbladet" oraz "Expressen"), zamordowany Polak próbował walczyć z działalnością gangów. Interweniował m.in. na policji. "Nie chciał, aby jego syn dorastał wśród przestępców" - piszą największe tytuły w Szwecji.
Szwedzka policja: sprawa jest dla nas priorytetowa
Ola Österling z policji w Sztokholmie w rozmowie z o2.pl podkreśla, że wyjaśnienie morderstwa Polaka to dla funkcjonariuszy "sprawa priorytetowa". Dodaje, że na ten moment nie ma w sprawie jeszcze zatrzymanych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mamy jednak nagrania z monitoringu, pierwsze ślady. Zatrzymania podejrzanych będą kwestią czasu - tłumaczy nam Österling.
Policjant dodaje, że "w najbliższym czasie odbędzie się sekcja zwłok polskiego obywatela", a "ciało zostanie wydane najpewniej w przyszłym tygodniu".
Österling przyznaje, że rzeczywiście w Sztokholmie dochodzi do aktów przestępczości zorganizowanej. Tylko w marcu miało dojść do kilku takich sytuacji. Policjant dodaje natomiast, że "statystyki te są niższe niż w ubiegłych latach", a "działanie policji ukierunkowane jest na rozbicie gangów".
Polacy zaniepokojeni poziomem bezpieczeństwa w Szwecji
Okazuje się, że dzielnica Sztokholmu, w której mieszkał zamordowany Polak, cieszy się złą sławą. Mieszkający przez kilka lat w Szwecji Bartłomiej Lewandowski tłumaczy, że "lepiej unikać tego miejsca".
W Skarholmen mieszkają ludzie z całego świata. Wolimy tej dzielnicy unikać. Z rozmów wiem, że dużo spraw jest tam zamiecionych pod dywan. Od znajomych słyszałem, że dochodzi tam do strzelanin, gwałtów, pościgów — wszystko na porządku dziennym. Odnośnie policji wydaje mi się, że są bezsilni. Udają przygotowanych, ale czuć gęstą atmosferę - mówi nam Polak.
Lewandowski dodaje, że "tylko odważniejsi wychodzili wieczorami do sztokholmskich klubów". Skarży się też, że szwedzka policja nie zawsze działała sprawnie.
Odnośnie policji raz miałem tylko sytuację, że dość poważnie Polak pobił Polaka na dyskotece. Policja po wskazaniu przeze mnie sprawcy nawet do niego nie podeszła, nie spisała. Reakcja była lekceważąca. Na mieście widać policję na ładnych koniach czy pieszo, ale raczej za wiele nie robią - twierdzi Polak, który wraz z bratem wiele lat temu wyjechał do Szwecji do pracy.
Ekspert: gangi w Szwecji rosną w siłę
W Szwecji mieszka około 90 tysięcy Polaków. Część (wśród nich m.in. Bartłomiej Lewandowski) niepokoi się wzrostem przestępczości. Ten, jak pokazują dane Instytutu Europy Środkowej, jest zauważalny.
Dr Damian Szacawa, starszy analityk w Zespole Bałtyckim Instytutu Europy Środkowej wyjaśnia, że wynika to z rosnącej działalności gangów w Sztokholmie.
Czytaj także: Polak zastrzelony w Szwecji. Rodzina oskarża. "Mam dość"
W ostatnich latach w Szwecji wzrosła przestępczość związana z wojną gangów, które walczą między sobą o kontrolę nad danym terytorium. Kiedyś problem ten był charakterystyczny dla większych miast, obecnie boryka się z nim cała Szwecja. Pokazują to również policyjne statystyki. W ostatnich dwóch latach notowane są rekordowe liczby strzelanin i zamachów z wykorzystaniem materiałów wybuchowych - tłumaczy dr Szacawa.
Ekspert wyjaśnia, że rządząca w Szwecji prawica wiąże problem z migracją. Podkreśla jednak, że sprawa jest bardziej złożona.
Na pewno nie jest tak, że członkami gangów są tylko ostatni migranci. To są raczej potomkowie migrantów z minionych dekad, kolejne pokolenie, które z różnych powodów nie potrafiło się odnaleźć w Szwecji - mówi specjalista.
Dr Damian Szacawa przyznaje w rozmowie z o2.pl, że Szwecja popełniła wiele błędów w polityce migracyjnej. Uważa m.in., że źle oszacowano "ocenę chęci integracji przybyszów, którzy nie chcieli tak naprawdę się integrować i woleli zostać we własnych środowiskach". Z drugiej strony konserwatywne środowiska biznesowe "ograniczały możliwość wybicia się osobom z rodzin imigranckich i zrobienia kariery".
Specjalista z Instytutu Europy Środkowej dodaje też, że gangi omijają prawo. Do przestępstw wykorzystują m.in. osoby poniżej 16 roku życia, aby te nie mogły być karane.
To jest swego rodzaju wyścig między policją i gangami - mówi dr Szacawa.
Ekspert za całą sytuację obarcza winą całą klasę polityczną - od lewicy, po prawicę. Dodaje, że wyłącznie współpraca służb specjalnych z policją może przynieść skutki w postaci skutecznej walki z gangami.
Jednocześnie dr Damian Szacawa przyznaje, że "w badaniach opinii publicznej Szwedzi wskazują kwestię bezpieczeństwa jako jedną z najważniejszych trosk". Podkreśla, że szwedzkie władze muszą interweniować w sposób jednoznaczny, bo inaczej "Szwedzi będą się bali interweniować w sytuacjach, które budzą ich niepokój".
Dodaje też, że w walkę z przestępczością może zostać zaangażowane wojsko.
Marcin Lewicki, Rafał Strzelec, dziennikarze o2.pl