Od 14 marca trwają poszukiwania młodego mężczyzny, który na widok policji wskoczył do rzeki Wisłok. Do tej pory nie ustalono, co się z nim stało. Poszukiwania nadal trwają.
Portalowi nowiny24.pl udało się porozmawiać ze świadkiem zdarzenia. Jak czytamy, młody mężczyzna siedział na ławce w pobliżu grupki młodzieży, gdy został zaczepiony przez patrol policji. Kiedy funkcjonariusze coś do niego zawołali, mężczyzna zaczął uciekać.
Skoczył z górki na drogę dla rowerów. Policjanci za nim wybiegli, a on wskoczył do rzeki - mówił świadek zdarzenia w rozmowie z portalem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei portal Rzeszow24.info podaje, że według nieoficjalnych źródeł poszukiwany ma 17 lat. Nieznana jest jednak jego tożsamość.
"Płytka woda"
Prok. Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, w rozmowie z gazetą "Wyborczą" powiedział, że młody mężczyzna był sam, a na widok policji zaczął kierować się w stronę Zakładu Doskonalenia Zawodowego. Kiedy jeden z policjantów postanowił go wylegitymować i wysiadł z radiowozu, chłopak zaczął uciekać przez Wisłok.
Może był przekonany, że jest płytka woda i ucieknie na drugi brzeg - dodał.
Warto zaznaczyć, że tego dnia stan wody był wysoki, a nurt silny. Z relacji światka, z którym rozmawiał portal nowiny24.pl, wynika że woda sięgała mężczyźnie do szyi.
Coś do policjantów mówił, ale nie słyszałem, co - dodał.
Powiedział również, że dwóch policjantów próbowało wejść do wody za mężczyzną, a także rzucić mu metalowy łańcuch.
Z mojej perspektywy nie było widać, żeby wykazał chęć złapania tego łańcucha - stwierdził świadek.
Czytaj także: Dramat pod klubem. 37-latek jest w ciężkim stanie
Art. 151 Kodeksu karnego
Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów wszczęła śledztwo w kierunku art. 151 Kodeksu karnego.
Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu - głosi przepis.
Zabezpieczone zostały nagrania z kamer zamieszczonych na mundurach policjantów, a także z kamery miejskiej w rejonie sklepu Merkury Marketu.
Czytaj również: 12-latka i 55-latek zatrzymani. Razem robili ohydne rzeczy