W całym sezonie 2021/22 ligi NBA dużo mówiło się o Kyrie Irvingu. Jednak nie za sprawą jego doskonałej formy na parkietach najlepszej ligi koszykówki na świecie, a ze względu na aferę, która wybuchła wokół niego, kiedy zdecydował się nie przyjąć szczepionki przeciwko COVID-19.
Możesz przeczytać także: Dramat znanego sportowca. Nawet lekarze są zaskoczeni
30-latek ze względu na przepisy obowiązujące wówczas w Nowym Jorku, aż do marca nie mógł występować w domowych meczach swojej drużyny. A gra na wyjeździe była uzależniona od prawa obowiązującego w innych stanach.
Podczas dnia dla mediów przed nowym sezonem NBA, Irving wyjawił, że jego decyzja związana ze szczepieniem kosztowała go fortunę. Jego Brooklyn Nets postawili mu ultimatum.
Zrezygnowałem z czteroletniego kontraktu za 100 milionów dolarów, decydując się na ten krok. Mogłem się zaszczepić i mieć gwarantowany kontrakt lub odmówić szczepienia. To wiązało się z niepewnością i obawą czy pozostanę w lidze, czy pozostanę w drużynie. Odczuwałem z tego powodu ryzyko utraty pracy - przyznał, cytowany przez amerykańskie media.
Możesz przeczytać również: Ależ zaskoczenie! Metamorfoza Igi Świątek
W poprzednim sezonie Irving rozegrał w sumie tylko 29 spotkań. W kolejnym powinien móc rozegrać więcej bez większych kłopotów. Przed nim ostatni rok czteroletniego kontraktu, który podpisał w 2019 roku. Wówczas był on wart ponad 136 milionów dolarów. W ostatnim roku umowy zarobi 36 milionów dolarów.
Możesz przeczytać także: Dantejskie sceny pod Wembley w Londynie. Są ranni kibice
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.