Wojna w Ukrainie wymusiła zmiany w całej architekturze bezpieczeństwa NATO. Część działań Rosji przyniosła jednak skutek odwrotny od zamierzonego. NATO powiększyło się o Finlandię, w kolejce do członkostwa jest także Szwecja. W tym aspekcie Władimir Putin przeszacował swoje plany i oczekiwania.
Decyzją prezydenta USA Joe Bidena drzwi do członkostwa w NATO pozostają na razie zamknięte dla Ukrainy. Zapewne nie tego oczekiwały władze walczącego od ponad 500 dni kraju, jednak dopóki wojna się nie zakończy, Sojusz nie rozszerzy się o naszego wschodniego sąsiada.
Wciąż nie jest też do końca jasne, co dalej ze Szwecją, bo mimo zapowiedzi Recepa Erdogana, który zgodził się na przekazanie parlamentowi wniosku o akcesję do Sojuszu, nic nie zostało jeszcze podpisane. Ale kilka ważnych decyzji na szczycie bez wątpienia zapadnie. Jedna z nich dotyczy regionalnych planów obronnych. Czym one są i dlaczego są tak ważne? Wiąże się to z planowaniem obronnym całego Paktu Północnoatlantyckiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Regionalne plany obronne. Co to jest?
Jak opisuje Reuters, powołujący się na źródła dyplomatyczne, NATO osiągnęło porozumienie w kwestii regionalnych planów obronnych. Określają one sposób reagowania Sojuszu na agresję. W istocie rzeczy - każdą, jednak obecnie za największe zagrożenie uznaje się agresję rosyjską.
Plany te to - mówiąc najogólniej - zbiór wytycznych, dotyczących tego, co dane państwo powinno robić w przypadku napaści zbrojnej. Wszystkie państwa członkowskie Sojuszu mają oczywiście swoje plany obronne na wypadek wojny. Wkomponowują się w planowanie obronne Sojuszu, którego podstawą jest obrona kolektywna.
Aby lepiej zrozumieć, czym one są, należy sięgnąć do historii. Dobrze tłumaczy to specjalista w zakresie planowania operacyjnego NATO, komandor Wiesław Goździewicz. Przypomina on, że podwaliny pod regionalne plany obronne położono w 2014 r. podczas szczytu NATO w walijskim Newport.
W 2014 r., po szczycie w Newport, Rada Północnoatlantycka poleciła opracowanie tzw. Planów Stopniowanej Odpowiedzi (GRP - Graduated Response Plans). Plany te były opracowane dla północnej, południowej i wschodniej flanki Sojuszu. Cztery lata po szczycie w Lizbonie (2010) Rada powróciła do zarzuconej wtedy regionalizacji dowództw połączonych sił (Joint Force Commands JFC).
Wprawdzie 24 lutego 2022 r. (data wybuchu wojny w Ukrainie - przyp. red.) NAC poleciła aktywację gotowych już pierwszych części wszystkich GRP, ale zadecydowano o zarzuceniu kontynuacji rozwoju GRP. Naczelny dowódca sojuszniczy (SACEUR) w Europe otrzymał zadanie opracowania całej rodziny planów obejmujących cały jego obszar odpowiedzialności, w ujęciu 360 stopni. Znalazło to odzwierciedlenie w nowej Koncepcji Strategicznej i Deklaracji Szczytu w Madrycie - tłumaczy w rozmowie z o2.pl kmdr Goździewicz.
Dodaje zarazem, że nowe regionalne plany obronne korzystają z dorobku GRP, ale przypominają bardziej zimnowojenne stałe plany obronne. Podobnie jak opracowania z czasów istnienia świata dwubiegunowego (NATO - Układ Warszawski) mają być "gotowymi produktami, leżącymi na półce". Takimi, z których w każdej chwili można skorzystać, wdrożyć i użyć w razie rozpoczęcia działań zbrojnych.
Nie powinno dziwić, że ich głównym celem jest przygotowanie się na wypadek rosyjskiej agresji - mówi oficer.
Regionalne plany obronne, jako już zatwierdzone i wdrożone, mogą być błyskawicznie aktywowane. Ma to umożliwić SACEUR-owi rozpoczęcie operacji obronnej w całym jego obszarze odpowiedzialności. Warto zarazem pamiętać, że SACEUR jest nie tylko dowódcą wojsk całego NATO, ale również wyznaczonych do przebywania w Europie wojsk USA. Co upraszcza łańcuch dowodzenia.
Zdaniem Goździewicza to bardziej ewolucja niż rewolucja. Jest to potwierdzenie madryckich decyzji o priorytetyzacji odstraszania i obrony Sojuszu, odsunięciu operacji spoza Art. 5 i poza obszarem północnoatlantyckim na plan dalszy. Podczas gdy jeszcze na szczycie lizbońskim przed 13 laty uznawano takie operacje za priorytet NATO.
To przełom w sensie posiadania kompleksowych planów obrony Sojuszu od Północnego Atlantyku, przez Arktykę, regiony bałtycki, czarnomorski i śródziemnomorski. 360 stopni - podsumowuje komandor.
Przechodzimy zatem od planowania ogólnego do szczegółowego. Jak mówi o2.pl były, wysoki rangą oficer Wojska Polskiego - zastrzegając, że nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem - mamy do czynienia z realnym przełomem. Wyznaczono konkretne siły i środki, do prowadzenia operacji wojskowych, ośrodki dowodzenia i kierunki odpowiedzialności. Co sprawia, że działania NATO powinny być sprawniejsze i prostsze. A w sytuacji realnego zagrożenia jest to rzecz nie do przecenienia.
Łukasz Maziewski, dziennikarz o2