Słowacy w szoku po zamachu na premiera Fico. "Coś się psuje"

22

– Przecież przez długie lata było spokojnie. Ale coś się psuje, tu i tam – mówią mieszkańcy polsko-słowackiego pogranicza w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Po zamachu na premiera Roberta Fico na Słowacji, uchodzącej dotąd za spokojny i bezpieczny kraj, wiele się zmieniło. Słowacy przyznają, że odbierają telefony od zaniepokojonych polskich turystów.

Słowacy w szoku po zamachu na premiera Fico. "Coś się psuje"
Polacy obawiają się wyjazdu na Słowację? Nie kryją strachu po zamachu na premiera Fico (GETTY, Zuzana Gogova)

Słowacki Raj to niezwykłe miejsce, znajdujące się nieopodal polskiej granicy. Wielu polskich turystów, zmęczonych zgiełkiem i tłumem Zakopanego, wytchnienia i spokoju szukało właśnie tutaj, wśród dzikiej przyrody i malowniczych krajobrazów. Bariera językowa nie stanowi tu problemu, a ceny - zdaniem wielu - są konkurencyjne.

Nazwa Słowacki Raj to kwintesencja tego, czym dla nas Polaków, mieszkających przy granicy pod Tatrami, przez lata była Słowacja. [...] Wystarczyło przekroczyć granicę, by uciec, choć na chwilę, od zmartwień polskiego politycznego piekiełka, znaleźć oazę spokoju. Prawda, że już w ostatnich latach u Słowaków wyczuwało się niepokój, od czasu zamordowania w 2018 roku dziennikarza Jana Kuciaka, ale wciąż tam jeździło się turystycznie bez większych obaw. Zamach na premiera Roberta Ficę teraz dopełnił zniszczenia tego sielankowego obrazu Słowacji — mówi "Gazecie Wyborczej" Paweł, przewodnik tatrzański z Podhala.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Halo Polacy". Jak podróżować po Wietnamie? Nie każdy wie, że ten kraj ma kilka stref klimatycznych

Słowacy z sentymentem wspominają czasy, gdy to rosnące ceny piwa były ich głównym zmartwieniem. Przyznają, że ostatnio odbierają telefony od zaniepokojonych turystów z Polski, którzy zastanawiają się, czy planowanie urlopu na Słowacji jest rozsądnym pomysłem.

- Przez lata budowaliśmy wizerunek kraju spokojnego, bezpiecznego, w którym czas mija powoli, z pięknymi górskimi krajobrazami. I gdzie głównym zmartwieniem jest to, by nasze znakomite piwo za bardzo nie zdrożało. Teraz to wszystko runęło - przyznaje Peter z Popradu, kolejny rozmówca "Wyborczej".

Staliśmy się krajem niespokojnym politycznie. W karczmach już nie rozmawia się o cenie piwa, ale o tym co dalej stanie się w polityce po zamachu na premiera Roberta Fico. Martwią się tym wszyscy u nas, niezależnie od tego czy są jego zwolennikami, czy przeciwnikami. Boimy się destabilizacji w kraju. I turyści wyczuwają ten nasz strach - mówi.

Zamach na premiera Słowacji. "Wszystko się zmieniło"

Zmiany związane z ostatnimi wydarzeniami politycznymi, dostrzegają także mieszkańcy Łysej nad Dunajcem, gdzie słychać zarówno język polski, słowacki, jak i góralską gwarę.

Do tej pory to nam się wydawało, że bardziej w Polsce są awantury polityczne niż na Słowacji. Po naszej, słowackiej, stronie Tatr przez lata to było takie spokojnie miejsce. Teraz wszystko się zmieniło - przyznaje pani Helena, Słowaczka, cytowana przez polską gazetę.

O dramatycznych przeżyciach trudno będzie zapomnieć, ale mieszkańcy regionu mają nadzieję, że sytuacja się uspokoi. Słowacka organizacja turystyczna reklamuje Słowację jako "Mały wielki kraj".

- To dobre hasło, dobrze byśmy o nim nie zapomnieli. Żebyśmy ciągle byli wielkim krajem, mimo niedużej powierzchni, a nie stali się peryferiami Europy z powodu rozchwiania politycznego - kwituje jeden z rozmówców "Gazety Wyborczej".

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić