Iga Świątek wygrała w tym roku dwa turnieje WTA, w Dausze oraz Indian Wells. A do Madrytu dotarła pod koniec kwietnia jako liderka światowych list i jedna z faworytek do końcowego triumfu. Mutua Madrid Open była nie tylko okazją, by spotkać się z Rafaelem Nadalem i jego kibicami, ale też wziąć rewanż na Białorusince Arynie Sabalence.
Numer dwa na światowych listach pokonała tutaj 22-letnią Polkę przed rokiem właśnie w finale (6:3, 3:6, 6:3), by rzucić jej wyzwanie w walce o prymat na świecie. I tym razem dwie najlepsze obecnie tenisistki świata spotkały się w stolicy Hiszpanii w meczu o tytuł, a kibice mogli zacierać ręce na prawdziwe Gwiezdne Wojny na korcie.
Świątek w drodze do finału przegrała raptem jednego seta, Sabalenka miała znacznie trudniej, ale potrafiła odwracać losy kolejnych spotkań i dotarła do meczu o tytuł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsza partia potwierdziła to, co fani widzieli na kortach Caja Mágica w Madrycie przez ostatni tydzień. Rozpędzona Iga Świątek już w pierwszym gemie przełamała rywalkę, ale potem straciła swoje podanie i zaczęły się wielkie emocje. Cios za cios, punkt za punkt (4:4), aż do samego końca partii. Tak się przynajmniej zdawało.
Białorusinka prowadziła w pewnym momencie 5:4, by stracić trzy kolejne gemy. Polska liderka światowych list znakomicie returnowała, dołożyła kapitalny serwis w końcówce partii i wygrała pierwszą odsłonę 7:5. Białorusinka nie miała zbyt wesołej miny, także dlatego, że to jej błędy napędziły grę Świątek w kluczowym momencie partii.
Czytaj także: Sceny w Madrycie. Legenda pożegnana w wielkim stylu
To jednak był tylko przedsmak emocji, które czekały na kibiców po przerwie. Aryna Sabalenka znalazła się pod ścianą, zaatakowała i szybko odskoczyła na prowadzenie 3:1. Już wydawało się, że ma kontrolę nad setem, gdy zrobiło się 3:3, a Iga Świątek udowadniała, dlaczego wszyscy zachwycają się jej postawą na korcie.
Ale tym razem ostatnie słowo należało do pochodzącej z Mińska Sabalenki. Znów prowadziła w końcówce 5:4, podawała Świątek i nagle straciła atut serwisu. Popełniała błędy, już widać było na jej twarzy irytację, a Białorusinka szybko z tego skorzystała i wyrównała stan meczu finałowego (6:4). O losach meczu zadecydował więc set trzeci.
A w nim błyskawicznie przewagę zbudowała Aryna Sabalenka. Białorusinka ostro zaatakowała i wyszła na prowadzenie 3:1. Teraz to raszynianka znalazła się pod ścianą, ale równie szybko wróciła do gry. Wygrała gema serwisowego rywalki, potem dorzuciła swojego i zrobiło się 3:3. Emocje sięgały zenitu, grały dwie najlepsze tenisistki świata.
I tym razem Sabalenka - jak w dwóch poprzednich odsłonach - prowadziła 5:4 w samej końcówce. Polka wygrała jednak błyskawicznie swojego gema serwisowego i znów był remis. Białorusinka odpowiedziała pięknym za nadobne (6:5), a już po chwili miała pierwszą piłkę meczową, bo Polka myliła się przy swoim podaniu.
Świątek obroniła w sumie dwa meczbole i po chwili na tablicy wyników pojawił się remis 6:6. W tie-breaku walka była niezwykle zażarta, a nasza mistrzyni skorzystała z dużego błędu Białorusinki w samej końcówce i przy stanie 6:5 miała piłkę meczową. Sabalenka wybroniła się tym razem, ale przy drugiej piłce meczowej była po prosu bezradna. Iga Świątek wygrała decydującą potyczkę 9-7 i cały mecz finałowy po prawdziwym horrorze.
To 20. triumf Polki w imprezie organizowanej przez WTA, a pierwszy na kortach w stolicy Hiszpanii.
Za triumf w Mutua Madrid Open Polka zainkasowała dokładnie 963 225 euro, zaś pokonana w finale rywalka dostała 512,260 euro. Impreza w Hiszpanii to jeden z kluczowych turniejów przed wielkoszlemowym Rolandem Garrosem, który pod koniec maja rozpocznie się w Paryżu. Po drodze Iga Świątek zagra jeszcze tylko w Rzymie.
Wynik meczu finałowego Mutua Madrid Open:
Iga Świątek (Polska) - Aryna Sabalenka (Białoruś) 7:5, 4:6, 7:6(7)
Czytaj także: Legendy na meczu Igi Świątek. Sam zobacz