Przypomnijmy, że w Pałacu Elizejskim w poniedziałek wieczorem zakończyły się wielostronne rozmowy plenarne poświęcone wojnie na Ukrainie. Uczestniczył w nich m.in. prezydent Polski Andrzej Duda.
W drugą rocznicę rosyjskiej inwazji na Ukrainę prezydent Francji Emmanuel Macron zaprosił przywódców, by rozmawiać o wzmocnieniu współpracy na rzecz wsparcia dla Kijowa.
Komentarze po słowach Macrona. "Szaleństwo"
Emmanuel Macron powiedział, że "nie należy wykluczać" wysłania zachodnich wojsk lądowych do Ukrainy w przyszłości, choć jego zdaniem na obecnym etapie "nie ma konsensusu" w tej sprawie. Pierwsza część tego zdania mocno nie spodobała się we Francji zarówno prawicy, jak i lewicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Perspektywa wysłania wojsk zachodnich do Ukrainy budzi oburzenie przewodniczącej Frontu Narodowego Marine Le Pen. - Macron gra przywódcę wojennego, ale z taką beztroską mówi o życiu naszych dzieci - pisze polityk w mediach społecznościowych.
Deklaracja prezydenta Francji wywołała reakcję także ze strony lewicy. O północy, w następstwie przemówienia głowy francuskiego państwa, Jean-Luc Melenchon zabrał głos w mediach społecznościowych.
Wojna z Rosją byłaby szaleństwem - napisał i wezwał parlamentarzystów do głosowania: "Należy przejąć parlament i powiedzieć nie. Nie ma wojny!"
W jego ślady poszedł pierwszy sekretarz Partii Socjalistycznej (PS) Olivier Faure, wyrażając zaniepokojenie "prezydencką lekkomyślnością".
Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że zostanie stworzona koalicja państw sojuszniczych w celu dostarczenia Ukrainie pocisków rakietowych średniego i dalekiego zasięgu. - Zrobimy wszystko, co musimy, aby Rosja nie wygrała - zapewnił.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.