7-latka usłyszała o dawnym zwyczaju marynarzy. Opowiedział jej o nim wujek, Cezary Dałek. Sprawę opisał Dziennik Łódzki. Julia napisała swój list po polsku i angielsku, włożyła do butelki i wrzuciła do morza w Łebie.
Przed świętami dopytywałem Julię, czy ktoś się do niej w tej sprawie odezwał – opowiadał Cezary Dałek.
Po Świętach dostała paczkę. Choć lisy w butelkach potrafią pływać po morzach kilka lat, ten dotarł do "adresata" w kilka miesięcy. Okazał się nim pewien starszy Niemiec, który akurat spędzał urlop nad Bałtykiem, ale w swojej ojczyźnie. Julia dostała od niego słodycze oraz przytulankę.
7-latka planuje odpowiedź. Jak zapowiada jej wujek w Dzienniku Łódzkim, Julia chce opisać nowemu, korespondencyjnemu znajomemu swoje miasto.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.