Jeremy'emu Taylorowi z Oregonu towarzyszył jego pies Ally. 36-latek wybrał się wraz ze swoim zwierzakiem, żeby zatankować samochód. Po wyjeździe z domu nie udało im się do niego wrócić przez kolejnych 5 dni.
Amerykanin utknął w ogromnej zaspie. Nie miał najmniejszych szans wydostać się z niej, tym bardziej, że niedługo później śniegu napadało jeszcze więcej. Taylor wyjechał z domu w niedzielę 24 lutego. Poszukiwania ruszyły w środę, a został odnaleziony dopiero w ubiegły piątek. Teraz policja z Oregonu ujawniła szczegóły.
Mężczyzna może sobie dziękować za nieporządek w samochodzie. 36-latek żywił się sosem z sieci lokali Taco Bell, które znalazł w aucie. Dawał też go swemu psu. Do picia wystarczyło stopić zalegający dookoła śnieg.
Ponieważ jechał tylko zatankować, Taylor nie zabrał telefonu. Nie miał więc jak zaalarmować służb. Próbował iść pieszo wraz z psem, ale śnieg okazał się zbyt głęboki, by mogli go pokonać. Co jakiś czas mężczyzna zapalał silnik na resztkach paliwa, by ogrzać wnętrze.
Amerykanin podziękował służbom za oswobodzenie z zaspy. O sprawie dowiedziała się z mediów społecznościowych sieć Taco Bell. Chce przekazać 36-latkowi "kilka zasłużonych tacos" oraz inne podarunki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
