Mateusz Morawiecki był premierem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości od 2017 roku. Jego trzeci rząd był jednak najkrótszy. Przetrwał zaledwie 2 tygodnie. Gabinet Morawieckiego nie otrzymał wotum zaufania. Jego następcą został Donald Tusk. Koalicja, która była wcześniej w opozycji, oficjalnie przejęła władzę.
Morawiecki miał możliwość skorzystania z nietypowej okazji. Mógł zachować swój służbowy telefon. Warunek był jednak jeden - były szef rządu musiał wyłożyć odpowiednią kwotę.
Czytaj również: Jachira żegna Morawieckiego. Pokazała transparent
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Morawiecki wziął telefon i zaoszczędził
Dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski poinformował, że Morawiecki skorzystał z rozporządzenia dotyczącego szczegółowego sposobu gospodarowania składnikami rzeczowymi majątku ruchomego Skarbu Państwa i odkupił jeden z powierzonych mu smartfonów. Wspomniane rozporządzenie obowiązuje od 2019 roku.
Są jednak dwa warunki - urządzenia nie mogą być używane dłużej niż rok i kosztować więcej niż 10 tysięcy. Radio Zet informuje, iż wokół urządzeń należących do Morawieckiego są pewnie niejasności. Rządowe Centrum Informacyjne nie podawało jaki sprzęt został sprzedany i kto go nabył. Wedle ustaleń serwisu wnioski złożyło ośmiu polityków. Dotyczyły one 12 urządzeń. Ostatecznie sprzedano ich sześć.
Morawiecki miał wnioskować o dwa telefony komórkowe i słuchawki, ale ostatecznie zdecydował się na jednego smartfona.
Wedle ustaleń Radia Zet były premier z PiS korzystał z iPhone'a. W wykazie telefonów zakupionych z KPRM wynika, że były dwa takie urządzenia - Apple iPhone 12 Pro 512 GB i iPhone 12 Pro 128 GB. Pierwszego sprzedano za 2683 złote, drugi poszedł za 2311 złotych. "Zetka" zwraca uwagę, że nowy i nieużywany telefon Morawieckiego jest dostępny na rynku w cenach od ponad 3 do ponad 4 tys. złotych. Premierowi udało się zatem zaoszczędzić.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.