Najpierw natknęliśmy się na części rozbitego samolotu, a następnie odkryliśmy zamarznięte ciało żołnierza leżącego głową w dół. Pomimo upływu 50 lat od katastrofy ręka i włosy były prawie nienaruszone - relacjonuje szef wyprawy Rajiv Rawat.
Szczątki odnaleziono na wysokości około 5,5 kilometra. Ekipa, która natknęła się na wrak, wyruszyła w Himalaje w zupełnie innym celu. Wspinacze chcieli posprzątać szlak wiodący na szczyt Chandra Bhaga 13. Wyruszyli 1 lipca i wtedy też odkryli szczątki. Informacja do władz wojskowych trafiła 15 lipca, kiedy ekipa zeszła ze zbocza. Świat dowiaduje się o niezwykłym znalezisku dopiero teraz.
Byliśmy zaskoczeni, gdy znaleźliśmy szczątki rozbitego samolotu i korpus żołnierza na lodowcu Dhaka - mówi Rajiv Rawat serwisowi "The Indian Express".
Większa część zwłok żołnierza spoczywa w lodowcu. Himalaiści relacjonują, że dosłownie potknęli się o ramię nieżyjącego mężczyzny, które wystawało z lodu. Indyjska armia już rozpoczęła akcję wydobycia ciała i przetransportowania go na dół. To piąte zwłoki odnalezione od chwili katastrofy 50 lat temu. Tragedia lotnicza pochłonęła 102 ludzkie istnienia.
Samolot An-12 Indyjskich Sił Powietrznych zaginął w 1968 roku. Ostatni meldunek radiowy pilot nadał 7 lutego. Maszyna znajdowała się wtedy nad przełęczą Rothang. Samolot wyprodukowany w ówczesnym Związku Radzieckim rozbił się, gdy zawrócił z trasy do kaszmirskiego miasta Leh z powodu fatalnych warunków pogodowych. Wspinacze, którzy dokonali odkrycia, szacują, że szczątki samolotu i zwłoki żołnierzy znajdują się na terenie o powierzchni 2,5 kilometra kwadratowego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.