Rosja jest państwem bardzo mocno zróżnicowanym pod kątem populacji. Wedle ostatniego spisu powszechnego, nieco ponad 70 proc. ludności postrzega się jako Rosjanie. To blisko 104 ze 144 milionów mieszkańców tego kraju.
Prawie 1/3 nie utożsamia się z Rosją lub postrzega się jako osoby o innej narodowości. Są wśród nich m.in. Ormianie, Ukraińcy, Czeczeni, Tatarzy, Czuwasze, Awarowie. Lista ta jest niezwykle szeroka. Nic dziwnego, że Rosję uważa się za państwo, w którym mogą tworzyć się ruchy separatystyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin boi się separatystów. Podjął ważną decyzję
Dążenia niepodległościowe poszczególnych części Rosji mogą ją rozsadzać od środka. Wystarczy wspomnieć wojnę w Czeczenii, która długo nie uznawała zwierzchnictwa Kremla nad swoim terytorium.
Władimir Putin, rosyjski zbrodniarz wojenny i prezydent, doskonale zdaje sobie sprawę z zagrożenia. Nawet najdrobniejsza sprawa może doprowadzić do wybuchu beczki prochu, na której siedzi.
Aby zapobiec rozłamowi w państwie, postanowił podjąć pilną decyzję. Z inicjatywy Putina utworzono zespoły ds. zwalczania separatyzmu. Powstały one w Buriacji, republice przy granicy z Mongolią, a także w obwodach woroneskim i orłowskim na zachodzie kraju.
Putin już w październiku wydał polecenie utworzenia zespołów. Mają się one spotykać raz w miesiącu. Ich zadaniem będzie zwalczanie "separatyzmu, nacjonalizmu, masowych zamieszek i zbrodni ekstremistycznych".
Jak donosi Instytut Studiów nad Wojną, do rosyjskiego wojska powoływanych jest wielu przedstawicieli mniejszości etnicznych - Buriatów, Czeczenów, Inguszów i wielu innych. Jest to związane z tłumieniem antywojennych postaw wśród samych etnicznych Rosjan.
Jednak posyłanie na wojnę przedstawicieli mniejszości może mieć też swoje konsekwencje i wywołać nastroje separatystyczne. We wspomnianej Buriacji powstał już ruch o nazwie "Wolna Buriacja", który sprzeciwia się wojnie.
Czytaj także: Żony żołnierzy mają dość. Rzucą wyzwanie Putinowi?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.