Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow udał się w czwartek do Skopje, stolicy Macedonii Północnej, na dwudniowe spotkanie 30. Rady Ministerialnej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Ze względu na jego obecność szczyt zbojkotowała Polska wraz z Ukrainą, Estonią, Łotwą i Litwą.
I dobrze się stało, że nasz kraj nie chciał brać udział w spektaklu, w którym główną rolę grał bliski współpracownik Władimira Putina. Ławrow bez ogródek atakował przeciwników Federacji Rosyjskiej i mówił o tym, jak NATO podstępnie stara się osłabić jego kraj. O nieuzasadnionej agresji dokonanej na Ukrainę w ogóle się nie zająknął.
To było jednak preludium wystąpienia rosyjskiego polityka w Macedonii Północnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siergiej Ławrow przemawiał w czwartek na oficjalnej sesji szczytu OBWE i pokazał rosyjską butę. Część dyplomatów wyszła z sali, kiedy swoją wypowiedź rozpoczął szef rosyjskiej dyplomacji. Nie mogli więc słyszeć, jak ten atakuje NATO oraz Stany Zjednoczone. I jak grozi kolejnemu krajowi w Europie.
Oskarżył NATO o wsparcie dla społecznych protestów w Gruzji oraz Ukrainie, które "zmusiły" Rosję do interwencji i dwóch wojen. Najpierw inwazji na Gruzję w 2008 roku, a potem destabilizacji Ukrainy w roku 2014, zaś następnie inwazji w roku 2022. Siergiej Ławrow punktował Zachód i wskazał kolejny zapalny rejon w Europie.
Mołdawia będzie kolejną ofiarą hybrydowej wojny przeciwko Rosji, którą rozpętał Zachód - stwierdził rosyjski minister spraw zagranicznych.
Słowa Rosjanina wywołały poruszenie. Oskarżył o cynizm przywódców zachodnich: Angelę Merkel, Francoisa Hollande'a czy Petro Poroszenkę, a potem stwierdził bez cienia wątpliwości, że to Zachód destabilizuje region i to jego polityka doprowadziła do konfliktów zbrojnych. Zagroził, że kolejny może rozgorzeć w Mołdawii i to z winy krajów NATO.
Siergiej Ławrow kłamał i powtarzał rzecz jasna propagandowe rosyjskie tezy.
To Rosja oderwała od Gruzji Osetię Południową i Abchazję, destabilizując kraj i starając się go podporządkować woli Moskwy. Ten sam scenariusz wykorzystano w Ukrainie, gdzie zdestabilizowano Krym oraz Donbas, tworząc marionetkowe republiki zależne od Rosji. W Mołdawii ten scenariusz zadziałał w przypadku nieuznawanego Naddniestrza.
Do dziś stacjonuje tam rosyjska armia, która gotowa jest uderzyć na Kiszyniów. Władze Mołdawii odrzuciły 20 lat temu tzw. Memorandum Kozaka, nie chcąc znaleźć się pod panowaniem Moskwy. Teraz Rosjanie lamentują, że to polityka NATO zakończy się wojną w Mołdawii, ale sami ostrzą sobie zęby na ten niewielki kraj. I mogą go zaatakować.
Wszyscy już widzą, że Władimir Putin chce nadal rozszerzać imperium i nie cofnie się przed niczym.