Polska tenisistka jest liderką rankingu. Spoczywa więc na niej spora presja i oczekiwania kibiców, którzy liczą, że będzie świetnie prezentować się w każdym turnieju, w którym startuje. W Australian Open przegrała w IV rundzie z późniejszą finalistką, Eleną Rybakiną. Kazaszka prezentowała się ze znakomitej strony i w finale okazała się minimalnie słabsza od Aryny Sabalenki.
Po występie w Melbourne Iga Świątek miała przerwę. Przez kilka dni odpoczywała, a potem zabrała się do ciężkiej pracy i treningów. Efekty zaprezentować miała w turnieju WTA w Dosze, gdzie broniła tytułu. To właśnie w tym miejscu rok temu rozpoczęła swój marsz do dominacji światowego tenisa.
Polka pokazała, że przerwa na oddech i treningi podziałała na nią znakomicie. Do Doha przyjechała bez trenera Tomasza Wiktorowskiego. Nie przeszkodziło jednak jej to w totalnej dominacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świątek była rozstawiona z numerem 1. W I rundzie miała wolny los, a potem trafiła na Danielle Collins, którą pokonała 6:0, 6:1. Identycznym rezultatem zakończyło się spotkanie z Weroniką Kudermetową. W finale było więcej walki, ale Jessica Pegula była w stanie ugrać i tak zaledwie trzy gemy w premierowej odsłonie.
W sumie Świątek straciła 5 gemów w trzech meczach! Okazuje się, że ten rezultat to pierwszy taki w tym stuleciu, w którym triumfatorka turnieju w drodze do zwycięstwa traci mniej niż 10 gemów! To totalna dominacja.
Oczywiście droga polskiej tenisistki była nieco skrócona. Nie musiała grać w I rundzie, a w ćwierćfinale dostała walkower od Belindy Bencić. Jednak mimo wszystko wynik ten robi wrażenie. Polka nabrała wiatru w żagle i wygląda na to, że w Dubaju też będzie dominować.
Czytaj też: Ale wymyślili! Ten mem z Igą Świątek robi furorę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.