Napięcie między pracownikami a kadrą kierowniczą Kaufland od wielu miesięcy rośnie. W związku zaistniałą sytuacją związkowcy walczą o lepsze warunki pracy.
Protestujemy przeciwko polityce redukcji zatrudnienia, która następuje w Kauflandzie od kilku lat. Ludzie są przepracowani, wykonują zadania za trzech otrzymując jedno niskie wynagrodzenie - powiedział "Faktowi" Wojciech Jendrusiak, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie.
Jak podkreślił, "spółka notuje rekordowe zyski, ale tylko mała część przeznaczana jest na podwyżki". - Chcemy uczciwego udziału w zyskach, bo za ciężką pracę należy się godne wynagrodzenie i szacunek. Domagamy się także większego odpisu, który obecnie jest poniżej tego, który określony jest w ustawie. To jest nieuczciwe - dodał.
Czytaj więcej: Miękkie lądowanie Dudy. Oto co go czeka na emeryturze
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sieć wydała właśnie oświadczenie, w którym poinformowała o podwyżkach dla pracowników.
Co roku firma przyznaje pracownikom podwyżki wynagrodzeń - w ciągu ostatnich 5 lat pensja na stanowisku sprzedawca-kasjer wzrosła o ponad 30 proc. Podwyżki nastąpią także w 2024 roku. Od stycznia wynagrodzenie kasjerów wynosi od 4 tys. 500 do 5 tys. 500 zł brutto - brzmi oficjalny komunikat firmy.
Dodano, że firma docenia codzienne zaangażowanie personelu i nie pozostaje obojętna na sygnały dotyczące ich aktualnych potrzeb.
- Wychodząc im naprzeciw, oferujemy atrakcyjne wynagrodzenie, stabilne zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę, szerokie możliwości rozwoju oraz bogaty pakiet benefitów pozapłacowych. Dodatkowo w lipcu planujemy kolejne podwyżki wynagrodzeń - przekazała Małgorzata Ławnik, dyrektor Pionu Personalnego w Kaufland Polska.
Czytaj także: Urzędnicy będą pukać do Polaków. Wręczą podwyżki
Związkowcy zapowiadają strajk
Jednak związkowcy uważają, że przedstawione propozycje nie spełniają ich oczekiwań. W jednoznaczny sposób wyrażają swoje postulaty.
Domagamy się wzrostu o 1 tys. 200 zł do zasadniczej, zwiększenia zatrudnienia o 30 proc. wśród kadry niemenedżerskiej, oraz wzrostu odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych do wartości gwarantowanej w ustawie. Zaproponowaliśmy kompromisowe rozwiązanie, które polegało na podwyżce w wysokości 700 zł przy utrzymaniu premii frekwencyjnej na dotychczasowym poziomie (500 zł) - powiedział Wojciech Jendrusiak.
Na obecną chwilę firma nie zaakceptowała postulatów przedstawionych przez związkowców. Planowane są kolejne rozmowy negocjacyjne, które rozpoczną się w poniedziałek, 5 lutego.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia w tym terminie, związkowcy planują przeprowadzenie referendum strajkowego. W przypadku braku porozumienia, możliwy jest strajk generalny obejmujący całą Polskę.
Wojciech Jendrusiak podkreśla, że koszty utrzymania rodzin są obecnie bardzo wysokie, a pracownicy oczekują sprawiedliwego wynagrodzenia za swoją trudną pracę. W przypadku decyzji o strajku generalnym, związkowcy są gotowi zorganizować go szybko, nawet w marcu.
Polegałby na całkowitym wstrzymaniu pracy we wszystkich marketach Kaufland i centrach dystrybucji w Polsce. Jesteśmy gotowi na każdą ewentualność. Liczymy na konkretną propozycję ze strony pracodawcy. Tak dłużej nie da się pracować - przyznał szef Międzyzakładowej Organizacji OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie.
Czytaj również: Tłusty czwartek. Ceny pączków szybują
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.