W szkołach trwa w najlepsze okres rekolekcji wielkopostnych. Uczniowie uczęszczający na lekcje religii mogą w nich uczestniczyć, aby przygotować się do Wielkanocy. Niestety, często się zdarza, że wywołują one zbyt trudne emocje u dzieci i nie są dla nich odpowiednio przystosowane.
Za przykład może posłużyć sytuacja opisana przez portal gazeta.pl. Natalia miała 11 lat, gdy przyszło jej brać udział w rekolekcjach prowadzonych przez surową i niemającą dobrej opinii katechetkę. Tematem podczas pierwszego dnia był grzech.
Nauczycielka przygotowała tablicę korkową z namalowanym krzyżem, a obok położyła wyciętego z papieru Jezusa. Następnie wzywała kolejno każde z dzieci, aby "przybijały go do krzyża".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do dziś to pamiętam. Trzeba było wyjść na środek sali i przybijać papierowego Jezusa pinezką do krzyża. Pani katechetka najpierw kazała przypomnieć sobie po cichu jeden grzech. Pamiętam, że w piątek zjadłam parówkę, bo zapomniałam o poście. Gdy wbijałam pinezkę, mówiła: "to twój grzech przybił Pana Jezusa do krzyża" - wspomina Natalia.
- Wydaje mi się, że takie inscenizacje, choć na pewno kreatywne, były jednak nieodpowiednie dla 11-latków - dodaje.
Z kolei Marek był nauczycielem w podstawówce i uczestniczył w rekolekcjach odbywających się w kościele, gdzie przyprowadził swoją klasę. Przyszła tylko połowa uczniów, gdyż pozostali wybrali się na wagary. Księdza bardzo to zdenerwowało.
Czytaj także: Rekolekcje w szkołach. Rodzice mają dość
- Do dziś pamiętam, że było mi bardzo przykro. Oczekiwałem raczej docenienia, że te dzieci w ogóle są w kościele, mimo iż ich koledzy nie zadali sobie trudu, aby nawet wstać z łóżka. Zamiast tego dostali ochrzan. Jako nauczyciel widziałem, że w tym momencie ten ksiądz traci kolejnych potencjalnych wiernych, którzy w przyszłym roku najpewniej już się w świątyni nie pojawią - przytacza swoją historię Marek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.