*Do mieszkania Łukasza Konarskiego zapukały trzy osoby. *Podały się za przedstawicieli jego dostawcy energii, ale nie miały przy sobie żadnych identyfikatorów - opisuje radiowy reporter Radia Zet .
*„Energetycy” poprosili o ostatnią fakturę za prąd, aby sprawdzić taryfę i wysokość opłat. *Powiedzieli, że wysyłali zawiadomienia o mających nastąpić zmianach, ale klienci wyrzucali je do kosza. W związku z tym przyszli osobiście.
Następnie zaproponowali aktualizację umowy. Zachęcali, by podpisać ją nawet bez czytania, ponieważ w ciągu kilku dni można od niej odstąpić.
Pan Łukasz całą rozmowę z podejrzanymi osobami przeprowadził przed drzwiami mieszkania. Wszedł na chwilę do domu, aby sprawdzić w internecie, czy jego dostawca prądu informuje o zmianach w umowach. Okazało się, że nic takiego nie miało miejsca. Gdy powiedział o tym fałszywym energetykom, ci uciekli.
Pracownicy firm energetycznych nie odwiedzają klientów w domach, aby podpisywać umowy. Radio Zet przypomina, że jeśli ma się odbyć podobna wizyta, klienci są wcześniej uprzedzani.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.