Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu wystartował już 18 listopada. Powoli to tradycyjne przedsięwzięcie się rozkręca. Codziennie rozstawiane są nowe stragany. Rokrocznie we Wrocławiu skosztować można kuchni polskiej, litewskiej, włoskiej czy mołdawskiej. W ofercie pojawiają się przeróżne słodycze, wypieki, wędliny, dżemy, alkohole i sery.
Tym razem ceny wprawiają w osłupienie. - Drogo? To zależy, co kto kupuje. Jedzenie w większości faktycznie kosztuje tyle, że nie trzeba jechać do Kataru, by doznać finansowego szoku - powiedział "Faktowi" właściciel jednego ze stoisk ze słodyczami. Chwilę później wyjaśnił, dlaczego jest tak drogo.
Za wynajęcie tej niewielkiej budki i to w nie w Rynku, ale na ulicy prowadzącej do Rynku zapłaciłem 15 tys. zł., a wiem, że inni płacą dużo więcej. Do tego dochodzi wynagrodzenie pracowników i koszt samych produktów. Żebyśmy wyszli na swoje, taniej się nie da - zapewnił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu. Ceny są szokująco wysokie!
Tabloid wyjaśnia, z jakimi wydatkami trzeba się liczyć podczas wizyty na Jarmarku Bożonarodzeniowym we Wrocławiu. Okazuje się, że niewielki dzbanuszek z grzańcem to wydatek na poziomie 15 złotych. Wzmocnienie go małą ilością likieru kosztuje natomiast 4 zł.
Pajda chleba ze smalcem ma cenę 18 zł. Za kubek czerwonego barszczu zapłacisz z kolei aż 20 zł.
Mini pączki z Nutellą (5 małych sztuk) kosztują aż... 30 zł! Za gofry sprzedawcy życzą sobie od 15 do 28 zł. Za niewielką watę cukrową zapłacić należy 25 zł. Największe opakowanie (około 2,5 l) ma cenę... 40 zł!
Na tym przejawów drożyzny nie koniec. "Fakt" donosi bowiem, że za kilogram podsuszanej kiełbasy trzeba zapłacić 120 zł, a za kilogram wędzonej słoniny - 50 zł. Pierniki kosztują nawet 45 zł/sztuka, a lizaki... od 15 do 100 zł/szt.