Wyjaśnienie sytuacji jest proste. Partizan stracił zasilanie energią elektryczną stadionu z powodu zaległości finansowych. Dług klubu wobec dostawcy prądu sięgnął w ostatnim czasie 200 tysięcy euro i na razie nie wiadomo, kiedy zostanie uregulowany. Trwa wypracowywanie porozumienia.
Zasilanie stadionu wyłączono 5 lipca. Partizan stara się radzić sobie w trudnych okolicznościach. Do biur na stadionie klub doprowadził zasilanie awaryjne, ale dostęp do prądu jest tylko w kilku pomieszczeniach. Wszystkie inne sektory stadionu są pozbawione zasilania.
Najbliższe, domowe mecze Partizana są na ten moment wyznaczone na godzinę 16, więc zapadające ciemności nie powinny utrudnić ich rozegrania. Nie zmienia to faktu, że sympatycy klubu są rozgoryczeni sytuacją na stadionie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kryzys Partizana Belgrad jest tłumaczony decyzjami politycznymi w Serbii. W 2017 roku klub został po raz ostatni mistrzem kraju. W późniejszych sezonach również można było regularnie oglądać go w europejskich pucharach. W 2023 roku zakończył rozgrywki na czwartym miejscu w serbskiej ekstraklasie.
Partizan pozostał wielkim rywalem Crvenej Zvezdy Belgrad, ale z historycznego punktu widzenia. Obecnie nie naciska na lokalnego wroga i musi mierzyć się z tak przyziemnym problemem jak brak prądu na stadionie.
Jak poważny klub może tak funkcjonować w XXI wieku? - zapytał jeden z internautów pod artykułem Sports Journal. W sobotę Partizan rozpoczął sezon w serbskiej ekstraklasie zremisowanym 3:3 meczem z TSC Backa Topola. W jego trakcie kibice nie kryli niezadowolenia z sytuacji klubu, którego praca jest aktualnie oparta o agregat prądotwórczy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.