Beata Bialik
Beata Bialik| 

Przykry widok na Helu. "Nikt nie wyciągnął wniosków"

231

Zamiast rajskich widoczków z falującym morzem, plaża przypominająca dzikie wysypisko, pełna plastikowych butelek, resztek jedzenia i opakowań. To od lat problem na Helu. - Widać, że nikt nie wyciągnął żadnych wniosków - mówią o2.pl Jakub i Dawid, nadmorscy influencerzy, którzy kiedyś sami zebrali na plaży 900 kg odpadów, a w majówkę pokazali, że plaża znowu jest zaśmiecona.

Przykry widok na Helu. "Nikt nie wyciągnął wniosków"
Jakub i Dawid nie po raz pierwszy zwracają uwagę na, jak zaśmiecone są polskie plaże (Instagram)

"Jako ludzkość możemy być z siebie dumni. Przez miliony lat żaden gatunek nie wyrządził na tej planecie takich szkód jak człowiek przez kilka tysięcy" - piszą Jakub i Dawid, prezentując sterty plastikowych butelek, opakowań i innych śmieci, jakie pojawiły się na Helu w majówkę.

Od publikacji nagrania minął już tydzień, ale śmieci dalej zalegają na plaży. Kto za to odpowiada?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Bałkański kraj przyciąga turystów. Cenami konkuruje z Chorwacją

Śmieci na Helu. Około 2,5 tys. zł za sprzątanie

Straż miejska w Helu zapewnia, że nie miała zgłoszeń dotyczących śmieci podczas majówki. Komendantka Sylwia Piekarska tłumaczy też, że aby móc wystawić mandat w takiej sytuacji, śmiecący musiałby zostać złapany na gorącym uczynku.

Wykroczenie musi być popełnione na miejscu, żebyśmy mogli nałożyć mandat - wyjaśnia.

Dodaje, że straż miejska w takich wypadkach może interweniować jedynie na plażach należących do miasta, a ta, o której mowa w udostępnionym filmiku, należy już do Urzędu Morskiego w Gdyni.

Potwierdza to Katarzyna Machtyl, sekretarz miasta Helu. Sprawę zna, bo zdjęcia i nagrania z pełnej śmieci plaży, jak twierdzi, trafiły do urzędu we worek 7 maja.

- Takie sytuacje zdarzają się tuż przed sezonem lub w okresie wakacji i długich weekendów, kiedy tych turystów jest zdecydowanie więcej - mówi Katarzyna Machtyl. Twierdzi, że worki ze śmieciami prawdopodobnie rozdziobały ptaki. - Od razu to zgłosiliśmy do Urzędu Morskiego - zaznacza.

Tłumaczy też, że to nie pierwsza tego typu sytuacja i że zdarza się, że jako urząd zlecają sprzątanie śmieci na własny koszt. W takim wypadku dla miasta to wydatek rzędu około 2,5 tysiąca złotych.

Zazwyczaj Urząd Morski reaguje na nasze wnioski i zlecają sprzątniecie terenu we własnym zakresie. Ale gdy trwa to zbyt długo, robimy to sami - tłumaczy urzędniczka - Zależy nam, żeby plaże były czyste, aby nie trzeba było się wstydzić, gdy przyjeżdżają do nas turyści.

Urzędniczka dodaje, że tym razem ma potwierdzenie, że śmieci znikną z plaży jeszcze w tym tygodniu.

Zebrali 900 kg śmieci. "Nikt nie wyciągnął wniosków"

Jakub i Dawid w przeszłości nagłaśniali już problem z odpadami na plaży. Blisko trzy lata temu sami sprzątnęli część plaży, zbierając łącznie 900 kilogramów śmieci. Urząd miejski na Helu odmówił jednak wtedy odebrania od nich odpadów.

Jarosław Pałkowski, zastępca burmistrza Helu, tłumaczył wówczas, że plaża, o której mowa, jest zarządzana przez Skarb Państwa i że najłatwiej i najszybciej wszystko zrzucać na barki samorządu.

Widać, że nikt nie wyciągnął żadnych wniosków, a najbardziej cierpi na tym przyroda - komentują w rozmowie z o2.pl Jakub i Dawid.

I dodają, że zaskoczył ich brak jakichkolwiek koszy w tak popularnym turystycznie miejscu.

Poza śmieciami rozrzuconymi na plaży były tam także trzy pełne worki. Widać, że ktoś próbował posprzątać po sobie, ale przy zupełnej bezczynności służb miasta i Urzędu Morskiego w Gdyni - wszystko na darmo, bo worki z zawartością od tygodni rozkładają się na plaży - dodają zrezygnowani autorzy nagrania.

Beata Bialik, dziennikarka o2.pl

Trwa ładowanie wpisu:facebook
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić