Według doniesień Faktu nonszalancki kierowca limuzyny, która pojawiła się po polityka w środę, 6 marca punktualnie o godzinie 7 rano, zaparkował, nic nie robiąc sobie z Kodeksu drogowego, ani z zasad dobrego wychowania.
Zanim jednak Michał Kołodziejczak dotarł do auta, limuzyna, łamiąc prawo, stała tak przez blisko 30 minut.
Czytaj także: Pracuje na śmieciarce. Pokazał co robią kierowcy
O ocenę zachowania kierowcy limuzyny "Fakt" zwrócił się do eksperta w zakresie ruchu drogowego, Marka Konkolewskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest to zachowanie egoistyczne, bezmyślne i lekceważące prawo. I na dodatek rzucające się w oczy — zaznacza w rozmowie z "Faktem" były dyrektor Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
I przy okazji wylicza artykuły ustawy o ruchu drogowym, które w jego opinii przy tej okazji zostały naruszone.
Chodzi o art. 46, który mówi, że zatrzymanie i postój pojazdu są dozwolone tylko w miejscu i w takich warunkach, w których jest on widoczny z dostatecznej odległości dla innych i nie powoduje to zagrożenia lub utrudnień.
I artykule 49. który zabrania się zatrzymania i postoju na jezdni wzdłuż linii ciągłej oraz w pobliżu jej punktów krańcowych.
Gdyby zwykły obywatel zapakował w ten sposób, to po kilku minutach byłaby tam straż miejska albo policja i zostałby ukarany bez żadnej dyskusji. Na drodze nie mogą być równi i równiejsi — podsumowuje na łamach tabloidu ekspert.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.