Sprawa z aroganckim misiem przebierańcem wyszła na jaw na początku marca przez przypadek. Aktorka Hanna Turnau próbowała nagrać krótki film na Krupówkach. Nagranie przerwał mężczyzna przebrany za misia żądając pieniędzy. - Halo, tu nie ma tak. Chcecie nagrywać, to sobie zapłaćcie - mówił mężczyzna pretensjonalnym tonem. Nagranie opublikowane przez aktorkę obejrzało już ponad 7,6 miliona internautów.
On psuje renomę, my gorole jesteśmy uczciwi. Jestem misiek, prawdziwy zakopiański nie fałszywy. Żeby dziś miśkiem zakopiańskim być, to trzeba mieć klasę. Misiek z Krupówek nigdy nie gonił za panami - mówi pan Marek w góralskiej gwarze, cyt przez "Fakt".
- Przez tę aferę dwie noce nie spałem. Moja nieraz mi goda siedź w chałupie, nie idź już nika. Każdy myśli, że ubiere skóre, na Krupowki siednie i mu dutki leca, tak dobrze ni ma - dodaje pan Marek.
Czytaj także: Chytry miś z Zakopanego: Ja tu jestem celebrytą
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pan Marek Zawadzki w przeciwieństwie do "chytrego misia" posiada stosowne zezwolenie z urzędu w Zakopanem na występowanie w stroju białego misia.
Czytaj także: Takie emerytury otrzymują księża. Kwoty zwalają z nóg
- Byłem fiakrem, miałem wyciąg narciarski, całe życie jestem między turystami, między panami – mówi "Faktowi" pan Marek Zawadzki. Gdy interes nie szedł najlepiej góral postanowił sprawdzić się w roli misia. Najpierw w stroju zakopiańskiego niedźwiedzia pojawiał się pod skocznią, później zaczął chodzić na Krupówki. I tak od 10 lat.
Przebieraniec z Krupówek twierdzi, że jest prorokiem. Często zaczepia przechodniów przekonując ich, że ma patent na to, by żyli 200 lat.
Jak ustalił "Fakt" za zdjęcie z certyfikowanym misiem turyści zapłacą 20 zł. "Chytry miś" żąda od ludzi dwa razy tyle.